Julia Oleś wyeliminowała z diety szereg składników. Wszystko po to, by zachować zdrowie. Syn też stosuje się do jej wyśrubowanych zasad?

Jestem peskatarianką od 2-3 lat. Wcześniej byłam wegetarianką. A wegetarianką jestem już 12 lat. Peskatarianie to są ludzie, którzy nie jedzą mięsa poza rybami i owocami morza. W przeciwieństwie do wegan jemy mleko, jogurty, sery, masło itd. Musiałam zmienić swoją dietę, ponieważ moje zdrowie się bardzo posypało i okazało się, że odpowiedzialne jest mięso.

Tata mojego syna również jest wegetarianinem. Zarówno w jednym, jak i drugim domu ma kuchnię roślinną. Natomiast nie zmuszam go do niczego. Mój partner z kolei gotuje mięso. On ma wybór i może kosztować różnych rzeczy. Kiedy był mały to zastanawialiśmy się z jego tatą, w jakim kierunku to prowadzić i uznaliśmy, że nie powinniśmy narzucać mu niczego zwłaszcza, jeżeli ma iść do normalnej szkoły i przedszkola. Uznaliśmy, że tak będzie łatwiej i rzeczywiście to się sprawdza. On nie jest wielkim fanem mięsa i raczej taka kuchnia, jaką zna z domu, to jest to, co lubi najbardziej.