Monika Miller szczerze o depresji. Dziadek jej nie pomagał: "On nie wierzy w problemy psychiczne"
Monika Miller szczerze opowiedziała o wyjątkowo mrocznym etapie w jej życiu. Gwiazda zmagała się z problemami, które doprowadziły ją do okaleczania się. Jak na to wszystko reagowali dziadek i rodzice?
25.04.2024 | aktual.: 25.04.2024 09:29
Monika Miller, wnuczka Leszka Millera, od pewnego czasu zdaje się być bardziej otwarta na temat swojego zdrowia psychicznego. W zeszłym roku mieliśmy okazję m.in. dowiedzieć, że zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową. Karolinie Motylewskiej z Jastrząb Post influencerka wyznała szczegóły ze swojej przeszłości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Miller przeszła ciężkie chwile w przeszłości
Przez pewien czas swojego dzieciństwa i okresu nastoletniego Monika Miller musiała mierzyć się z szykanami i przemocą fizyczną ze strony rówieśników, co zmuszało ją do tego, aby się bronić. Miało to bardzo duży wpływ na jej stan psychiczny. Po długich namowach udało jej się dostać na terapię.
Tamten czas wspominam źle. To był najgorszy czas w moim życiu, tym bardziej, że bardzo ciężko było mi namówić moich rodziców, żeby w ogóle puścili mnie na terapię. Na samej terapii też było ciężko, ponieważ ja sama do końca nie wierzyłam, że coś takiego się działo, ale już nie miałam wyboru. Stwierdziłam, że jak to nie pomoże, to nic nie pomoże - powiedziała.
Jak wyznała, pierwsze myśli samobójcze były w jej przypadku rzeczą, która przesądziła o dalszych podjętych metodach. Miała wyrzut do swoich rodziców o to, że nie zauważają pełnego obrazu problemu. Starała się jak najskuteczniej zwrócić ich uwagę:
Taki moment to były pierwsze myśli samobójcze, pierwsze akcje związane z samookaleczeniem się. Stwierdziłam, że to nie jest normalne, że moi rodzice nie będą mi wmawiać, że to jest normalne, że to jest czas dojrzewania, że to jest przez to. Ja błagałam, płakałam, robiłam sceny, histerię. Nie wiem, co musiałabym zrobić, żeby moi rodzice zrozumieli, że to wszystko jest na poważnie.
Jak na problemy Moniki zareagował Leszek Miller?
Czy w związku ze swoimi problemami Monika przedstawiła ten temat swojemu dziadkowi? Wyjawiła, że miała z tym ogromny problem, ponieważ doskonale wiedziała, jaka będzie jego reakcja. Leszek Miller pochodził z innych czasów, w których depresję traktowano jak wymysł.
Nie rozmawiałam z nim na ten temat, ponieważ był bardzo zajęty. Mój dziadek nie należy do osób, które wierzą w problemy psychiczne. To bardziej są te czasy, kiedy mówiło się, że jeśli masz depresję, to idź na pole sadzić ziemniaki, to już nie będziesz miała depresji. Mój dziadek przez to, że jest starej daty, myślał w ten sposób. Ja czułabym się źle z tym, że musiałabym zawracać mu głowę - wspomniała.
Jak po tych wszystkich latach udaje się jej się utrzymać dobry stan i perspektywy na przyszłość? Spora zasługa w tym jej związku z obecnym partnerem, którego podejście gwiazda bardzo mocno sobie ceni.
Cały czas chodzę na psychoterapię. Mam swojego psychiatrę. Korzystam z różnych technik, więc staram się, żeby było dobrze jeśli chodzi o zdrowie psychiczne. To jest dla mnie w całym życiu najważniejsze. Mój ukochany bardzo mnie w tym wspiera. Często mi powtarza, że gdyby nie fakt, że tyle lat chodziłam na terapię, to chyba nie byłabym dla niego tak świetną i idealną kobietą.