Opublikowano ostatni wywiad z Korą przed jej śmiercią. Uczciła w nim pamięć zmarłego męża i opowiedziała o walce o każdy dzień
Śmierć Kory była ogromnym ciosem dla jej fanów i najbliższych, choć nie można powiedzieć, że była szokiem. Wokalistka od lat walczyła ze złośliwym nowotworem i choć wszyscy liczyli, że uda jej się pokonać podstępną chorobę, rak niestety wziął górę. Legenda polskiej sceny muzycznej, najbarwniejsza postać w show-biznesie i niezmordowana wojowniczka o wolność słowa, odeszła od nas pod koniec lipca, zostawiając ogromny ból i smutek.
W swoim ostatnim wywiadzie przed śmiercią, którego udzieliła dziennikarzowi Onetu, Kora wspominała przede wszystkim zmarłego byłego męża, Marka Jackowskiego, z którym przez lata tworzyła, kochała i płakała:
Im dalej od jego śmierci, tym większy jest jego brak. Oboje robiliśmy w życiu różne rzeczy, razem i osobno, ale jednak stworzyliśmy coś, co do dzisiaj bardzo mocno daje się odczuć. Marek to był absolutnie wybitny kompozytor, a nasz duet postrzegano jako idealny. Wszystko jednak ma swój kres, co wynika nie tylko ze spraw czysto personalnych, ale i życiowych. Marek umarł, mając 67 lat, zdecydowanie za wcześnie. Bardzo to przeżyłam i nie mogłam w to uwierzyć. Brakuje mi go i jako człowieka, i jako kompozytora
Kora wyznała wtedy również, że od pewnego czasu czuje przypływ energii. Nie było tajemnicą, że pracowała nad nowym materiałem, chciała wydać płytę. Niestety, nie wiedziała, że nigdy nie dane jej będzie tego zrobić:
Ostatnio różnie, chociaż mam od jakiegoś czasu przypływ energii i chciałabym coś zrobić lub ruszyć. Przynajmniej na tyle, na ile mogę. Ale w moim przypadku jest to walka o każdy dzień. Nie mogę jednak długofalowo niczego planować - skwitowała gwiazda
Podobnie jak jej były mąż, odeszła od nas zdecydowanie zbyt wcześnie.
