Pogrążony w żałobie książę Karol przemówił po śmierci ojca. Padło wiele wzruszających słów. "Ogromnie tęsknimy"
9 kwietnia zmarł książę Filip. Mąż królowej w ostatnich latach mocno podupadł na zdrowiu. W lutym i marcu trafił do szpitala. Walka o jego życie rozgrywała się przez kilka długich tygodni. Gdy opuścił placówkę, w oczach miał łzy. W ostatnich dniach poruszał się na wózku inwalidzkim.
Śmierć księcia Filipa wstrząsnęła całą Wielką Brytanią. Był najdłuższej żyjącym męskim członkiem rodziny królewskiej. Za dwa miesiące miał świętować setne urodziny.
Książę Karol: oświadczenie po śmierci ojca. Złożył mu hołd podczas spotkania z dziennikarzami
Nieco ponad dobę po odejściu Filipa, jego syn, książę Karol, spotkał się z przedstawicielami lokalnej prasy. Przed kamerami wydał oświadczenie, w którym wspomina zmarłego ojca. Nie ukrywa, że śmierć seniora jest dla niego osobistą, ogromną stratą.
Przede wszystkim chciałem powiedzieć, że mój ojciec przez ostatnie 70 lat pełnił niezwykle oddaną służbę Królowej, mojej rodzinie i krajowi, ale także całej Wspólnocie Narodów. Jak możecie sobie wyobrazić, moja rodzina i ja ogromnie tęsknimy za moim ojcem. Był bardzo kochaną i cenioną postacią. Mogę sobie wyobrazić, że byłby głęboko poruszony liczbą ludzi, tutaj i na całym świecie, którzy dzielą naszą stratę i nasz smutek – zaczął Karol.
Wyraźnie wzruszony następca tronu wyraził swoją wdzięczność za wszystkie słowa wsparcia, jakie płyną do Windsorów z całego świata. Uważa, że jego ojciec byłby poruszony postawą narodu:
Mój drogi tata był bardzo wyjątkową osobą, która, jak sądzę, byłaby przede wszystkim zdumiona reakcją i wzruszającymi rzeczami, które o nim powiedziano. Z tego powodu ja i moja rodzina jesteśmy głęboko wdzięczni za to wszystko. Podnosi nas to w tym szczególnie smutnym czasie – dodał.
Pogrzeb księcia Filipa odbędzie się w sobotę 17 kwietnia o godzinie 15.00 na zamku w Windsorze i nie będzie miał charakteru państwowego, co w dużej mierze odzwierciedla jego ostatnią wolę o skromnej uroczystości w gronie najbliższych. W kaplicy nie więcej niż 30 uczestników pogrzebu powitają dziekan Windsoru i arcybiskup Canterbury.
