NewsyFilm o Zenku zawiera przekłamania, które dopiero teraz wyszły na jaw. Oto dowody. "TVP nie wysiliła się za bardzo"

Film o Zenku zawiera przekłamania, które dopiero teraz wyszły na jaw. Oto dowody. "TVP nie wysiliła się za bardzo"

Zenek Martyniuk
Zenek Martyniuk
10.01.2022 06:00

Zenek Martyniuk już lata temu stał się ikoną disco-polo. Gwiazdor wydał wiele hitów, zagrał setki koncertów i porywał tłumy na festiwalach TVP. Nic więc dziwnego, że Telewizja Polska postanowiła go uhonorować i nagrała o nim film. Biografia pt. Zenek weszła na ekrany kin w lutym 2020 roku. W rolę tytułową wcielili się Krzysztof Czeczot Jakub Zając.

Produkcja w reżyserii Jana Hryniaka od początku wzbudzała kontrowersje. Sam Zenek uznał, że za mało uwagi poświęcono w niej jego twórczości. Jak nam powiedział:

Film mógł być bardziej dopracowany jeżeli chodzi o tę część muzyczną. Ale to wszystko wiąże się z tym, że już była ustalona data premiery i pracowali naprawdę ludzie w całej Polsce, dźwiękowcy, można powiedzieć, że 24 godziny na dobę. Troszkę może za szybko. Może gdyby było więcej czasu, to efekty byłyby lepsze. Ale z kim nie rozmawiałem, to film bardzo się podoba. Pokazuje ten klimat kiedy ja zaczynałem, jeździłem po weselach, lata 80., aż po czasy współczesne.

Wyznał też, co najbardziej go rozczarowało:

Ostróda – troszkę może Ostróda była pokazana w okolicy Białowieży, a może było potrzebne jakaś fajna duża scena, jak Stadion Narodowy, bo też były zdjęcia robione i ich nie wykorzystali. Albo po prostu w Ostródzie, z dużą ilością fanów, gdzie przychodzi 10, 20, 30 tysięcy ludzi. Można było tak to przedstawić, ale reżyser Jan Chryniak miał akurat taką wizję. Mnie się podoba.

Inni zwrócili uwagę na to, że w filmie znalazły się fikcyjne wątki. Sławomir Świerzyński, lider Bayer Full, sugeruje, że wątek o porwaniu syna został zaczerpnięty z jego biografii:

Myślę, że ktoś przeczytał książkę „Cesarz disco polo”, zobaczył, że taki wątek był w moim życiu, no i dołożył sobie do historii Martyniuka. Umówmy się: prawie połowa filmu jest o porwaniu. Słyszałem wiele razy, że mój życiorys jest tak bogaty, że nic nie trzeba dodawać (…) To, co pokazali w filmie, to są pierdoły. Patrzyliśmy z żoną na to pseudo-porwanie i szczerze mówiąc, trochę się uśmialiśmy.

Na tym nie kończą się kontrowersje wokół filmu. Okazuje się, że jeszcze teraz, na dwa lata po premierze obrazu, doszukano się w nim błędów. Jakich?

Seria błędów w filmie Zenek. Dostrzegliście je podczas oglądania?

Tomasz Matulewicz, administrator grupy „BRAVO” (czasopismo) na Facebooku, dodał na niej obszerny wpis, w którym opisał błędy, jakie dostrzegł w Zenku.

Jest taki film „Zenek”, a w nim scena, w której główny bohater na targowisku przegląda „BRAVO”. Akcja dzieje się w roku 1985, czyli sześć lat przed premierą polskiej edycji pisma. Nie wiadomo, jak i skąd sprzedawca na targowisku ma polskie wydania magazynu z roku 1991, 1994 i 1995 (tylko udało mi się wypatrzeć). A żeby było śmieszniej w tym numerze, który notabene Zenek kradnie, znajduje się plat Limahla, który u nas nigdy się nie pojawił. Przejrzałem też niemieckie wydania pisma z tego okresu. I mimo, że plakatów Limahla było sporo, to z takim zdjęciem nie znalazłem (jeśli się mylę, poprawcie mnie) – zauważył.

Na tym się jednak nie skończyło.

A w jednej ze scen widzimy widzimy na ścianie plakat Luke'a Perrego z Beverly Hills 90210 i Take That, których za cholerę nie mogli znać w 1985 roku. Jednym słowem: TVP nie wysiliła się za bardzo, przygotowując materiały do filmu – zakończył.

Wspomniane przez administratora grupy sceny zobaczycie w galerii poniżej. Oglądaliście film o Zenku Martyniuku?

  • Stara okładka pisma Bravo
  • Stara okładka pisma Bravo
  • Stara okładka pisma Bravo
  • Scena filmu „Zenek” z okładką Bravo
  • Scena filmu „Zenek” z pismem Bravo
  • Scena filmu „Zenek” z pismem Bravo
  • Scena filmu „Zenek” z pismem Bravo
[1/7] Stara okładka pisma Bravo
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także