NewsyDramatyczny wpis Justyny Kowalczyk. Stalker grozi jej śmiercią. Do akcji wkroczyła policja!

Dramatyczny wpis Justyny Kowalczyk. Stalker grozi jej śmiercią. Do akcji wkroczyła policja!

Justyna Kowalczyk miała stalkera
Justyna Kowalczyk miała stalkera
Milena Majek
19.07.2016 11:10, aktualizacja: 19.07.2016 14:43

Justyna Kowalczyk jest jedną z najbardziej znanych kobiet w Polsce. Wszystko za sprawą jej wyników sportowych. Przez lata była niepokonana w biegach narciarskich. Teraz przygotowuje się do kolejnego sezonu.

Kowalczyk pisze także felietony. Jeden z nich, opublikowany na ekstra.sport.pl przeraził wszystkich. Biegaczka była prześladowana przez stalkera. Historią postanowiła podzielić się z fanami.

Kilka dni temu spod domu moich rodziców w Kasinie Wielkiej policja zabrała oszołoma z nożem. Oszołom ów już niejedną noc przespał na pobliskim przystanku autobusowym. Przyjeżdżał z drugiego końca Polski, gdy dowiadywał się, że mogę być z rodziną. Od kilku lat twierdzi, że broni mnie przed szatanem i że moje życie do niego należy. Rzeczy, które wypisywał do mnie na Facebooku, nie nadają się do publikacji. Bałam się go od dawna. Bo nikogo nie boję się tak bardzo jak fanatyków. Nie wiem, czy ingerencja policji coś w sprawie tego natręta zmieni. Choć mam nadzieję. Z takimi sytuacjami właśnie kojarzy mi się popularność. Z robieniem zdjęć z ludźmi o każdej porze dnia i nocy. W każdej sytuacji. Ze zdjęciami, na które prawie nigdy się nie zgadzam, czyli w trakcie treningu. Ale również ze zdjęciami obiadowymi, między przeżuwaną sałatą i mięsem. Gdy rozmawiam z dawno niewidzianą bliską osobą. W trakcie prowadzenia auta też. W sklepie. W szpitalu czy u weterynarza. Gdy się spieszę (a spóźniać się nienawidzę!). Jeśli się na wspólne zdjęcie nie zgodzę lub nie będę wystarczająco miła, to znaczy, że woda sodowa uderzyła mi do głowy. Popularność to zdjęcia, które robią mi ludzie w czasie, gdy np. ciągnę oponę i jestem zdyszana, często zapluta, prawie zawsze z grymasem bólu na twarzy. Mało komfortowa sytuacja dla kobiety. Nie proszę o wiele, chciałabym tylko móc wykonać swoją pracę najlepiej jak umiem. Przecież to dzięki znanemu nazwisku mogę pomagać Mukoludkom. Są oczywiście inne, bardziej przyziemne zalety. Świetny samochód, którym jeżdżę, lepsze zarobki. Bo przecież na przyszłość zarabiam głównie, będąc twarzą banku. Kilka kolejek w życiu się skróciło - czytamy 

Trzeba przyznać, że cała ta historia jest przerażająca. Miejmy nadzieję, że Justynie Kowalczyk już nigdy więcej się to nie zdarzy.

Justyna Kowalczyk przekaże pieniądze zarobione w maratonach na cele charytatywne
Justyna Kowalczyk przekaże pieniądze zarobione w maratonach na cele charytatywne
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także