Paulina Sykut wskazała najtrudniejszą metamorfozę w "TTBZ". Gdy tylko zaczęła śpiewać, pojawiły się problemy

Bardzo marzyłam o Korze. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Na razie przed tym, zanim odcinki zostaną pokazane w telewizji, nie możemy zdradzać, co nagraliśmy. Ale nawet pomijając to, kim chciałabym być, w kogo się wcielić, to w trakcie programu nasze wyobrażenia o sobie, o naszym głosie, o naszych predyspozycjach… Wszystko się gdzieś klaruje i poznajemy siebie. Przynajmniej tak jest ze mną.

Myślałam, że będę mogła śpiewać piosenkę Krzysztofa Krawczyka, ale jak zaczęłam śpiewać jego utwory, to trzeba mieć taki kawał głosu, chropowaty. Więc tak nie do końca. Ale mam za sobą już kilka wykonów, kilka występów i były to bardzo ciekawe przeżycia dla mnie, duże wyzwanie. Ale też wielka frajda, bo każdy z nas przeskakuje takie swoje możliwości i otwiera się. Dla mnie to jest fantastyczna przygoda. Cieszę się nią bardzo. W dzisiejszym odcinku będę dużo tańczyć, śpiewać, rapować, więc to są takie rzeczy, które robię pierwszy raz w życiu.

Ja mam to do siebie, że tak strasznie dużo nie planuję i nie wychodzę do przodu tak bardzo. Cieszę się tym, co tu i teraz i zamierzam się jak najwięcej i jak najgłębiej tym radować. Ale ja zawsze mówiłam, że mam pewne plany muzyczne. Nawet zaczęłam je realizować przed programem. Ale wszystko ze spokojem.