Marcin Meller uderza w Filipa Chajzera. Nie może wybaczyć mu jednej sytuacji z czasów "DDTVN". Tym, co zrobił doprowadził go do szału
Marcin Meller przez wiele lat był jedną z gwiazd stacji TVN. Dziennikarz był gospodarzem nadawanego w latach 2000-2002 programu Agent. Później dołączył do obsady Dzień Dobry TVN.
Przez trzy lata prowadził śniadaniówkę w duecie z Kingą Rusin, a przez ponad sześć pojawiał się w porannym programie u boku Magdy Mołek. W 2019 roku pożegnał się z posadą gospodarza, a w tym samym czasie swoją rezygnację złożyła również jego telewizyjna partnerka. Decyzja koleżanki była dla niego impulsem do zmiany pracy:
Magda wyszła z taką inicjatywą, gdyż była wykończona, a jako że byliśmy parą prowadzących, to wszystko, co wydarzyło się potem, było konsekwencją ciągu przyczynowo-skutkowego. Ci, którzy znają nas bliżej, nie byli specjalnie zdziwieni tym, że wspólnie żegnamy się z programem – mówił dla Plejady.
Wyznał jednak, że ze swoim pracodawcą pożegnał się w zgodzie. Nie zwykł palić za sobą mostów, ale po kilku latach udzielił wywiadu, w którym powiedział nieco gorzkich słów o redakcyjnym koledze.
Marcin Meller uderza w Filipa Chajzera?
Filip Chajzer swego czasu naraził się widzom, gdy podczas jednego z odcinków DDTVN podczas poważnej rozmowy, zaczął udawać atak paniki. Wywołało to spore oburzenie opinii społecznej. Przykrych słów nie poskąpił mu też Marcin Meller. Chociaż nie wypowiedział jego nazwiska to w rozmowie z Moniką Jaruzelską jasno przekazał, o jaką scenę ze śniadaniówki mu chodzi.
Pamiętam, jak mnie doprowadził do szału pewien wesołek z telewizji, który zaczął odgrywać atak paniki w programie śniadaniowym, bo mu się wydawało, że to jest choroba psychiczna - powiedział.
Dziennikarz napisał książkę, której bohater mierzy się z atakami paniki. Przyznał, że nie musiał robić researchu, ponieważ sam doświadczył ich wielokrotnie.
Metryki nie oszukasz, nabroiło się w życiu wiele (...) i w którymś momencie głowa powiedziała: dosyć. Trafiłem do kardiolożki, która powiedziała, że to jest serce, nadmiar stresu. Żeby opisać ataki paniki głównego bohatera, nie musiałem robić dokumentacji, bo to jest dokładnie kopiuj-wklej, co przeżywałem - przekazał.
Marcin dodał, że w momencie ataku przechodził straszne męki i wydawało mu się, że ma zawał.
Jest to coś absolutnie przerażającego (...). Myślałem, że mam zawał, hiperwentylacja (...). To był koszmar.
Po takich ciężkich przejściach nie można mu się dziwić, że jest zniesmaczony zachowaniem, które zobaczył w porannym progamie.
