Blanka Lipińska w dniu marszu zwróciła się do konkretnego polityka: "Wierzymy w pana". A więc takie ma poglądy
Blanka Lipińska w przeszłości chwytała się wielu zajęć. Była menadżerką i rekruterką tzw. ring girls. Gdy wydała swoją pierwszą powieść, 365 dni, zdobyła szerokie grono fanów. Sukces wydawniczy skłonił ją do napisania dwóch kolejnych części książki.
Fani są z nią bardzo zżyci, a nawet kierują do niej osobliwe prośby o... udzielanie porad miłosnych.
Dostaję wiele wiadomości, ale pamiętajmy, że przy liczbie obserwatorów, którą mam na Instagramie, ciężko mi je wszystkie przeczytać. Poza tym jest bardzo trudno doradzać komuś, nie znając historii z dwóch stron. Jestem terapeutką i wiem, jak działa terapia – to jest bardzo długi proces. Nie można komuś powiedzieć po tym, jak napisał cztery zdania, "zostaw go" albo "bądź z nim". Takiej odpowiedzialności nigdy nie zamierzam na siebie brać - ani w stosunku do moich przyjaciół i rodziny, ani tym bardziej w stosunku do obcych ludzi – ujawniła rozmowie z portalem kobieta.gazeta.pl.
Pisarka regularnie organizuje też sesje Q&A, podczas których odpowiada na pytania, nadsyłane przez fanów.
Blanka Lipińska zwróciła się do polityka
Dziś, gdy opozycja zorganizowała w Warszawie Marsz Wolności, Blanka otrzymała od jednej z internautek pytanie dotyczące jej poglądów politycznych:
Pewnie ze względu na kręgosłup nie idziesz dziś w marszu, ale jakie masz zdanie?
W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że Blanka popiera marsz i jest zwolenniczką Donalda Tuska.
Na temat marszu? Uważam, że potrzebne są wszelkie inicjatywy jednoczące naród. Za dużo jest "rzeczy", które nas dzielą. W marszu nie idę, ale PÓJDĘ NA WYBORY! I każdego z was do tego namawiam – zaapelowała, po czym zwróciła się bezpośrednio do byłego premiera: – Panie Tusk, wierzymy w pana!
Spodziewaliście się, że Blanka jest zdeklarowaną sympatyczką Platformy Obywatelskiej?
