Ela z "Sanatorium miłości" przeżyła piekło. W jej domu powiesił się mężczyzna
Ela z 6. edycji "Sanatorium miłości", zanim trafiła od programu i zyskała grono fanów, miała w życiu pod górkę. Żeby zapewnić swojej rodzinie godny byt, musiała zostawić swoje córki i wyjechać do USA. Tam przeżyła prawdziwe chwile grozy.
11.06.2024 12:04
Elżbieta z "Sanatorium miłości" zdecydowała się na rozmowę z Radiem ZET i opowiedziała o tym, jak w przeszłości wyglądała jej sytuacja życiowa. Według opowieści uczestniczki programu jej rodzina zmagała się z dużymi problemami finansowymi, które zmusiły Elżbietę do wyjazdu za granicę. W pogoni za lepszym życiem została zmuszona nie tylko opuścić swój rodzinny kraj, lecz także zostawić swoje córki, które w momencie wyjazdu miały 18 i 23 lata. Do Polski wróciła dopiero w 2019 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudne początki Elżbiety z "Sanatorium miłości" w USA
Początki w USA nie były dla Elżbiety łaskawe. Kobieta nie znała bowiem języka, w związku z czym doświadczała biedy i podejmowała się wszelakich prac, żeby tylko nie wylądować na bruku. Były to np. opieka nad dziećmi, osobami starszymi czy sprzątanie domów.
W końcu udało jej się znaleźć trochę spokoju, gdy dostała pracę i greckiej rodziny.
Później dostałam pracę u greckiej rodziny, u której pracowałam 6,5 roku. Byłam jak najlepszym domownikiem, rodziną. Tę kobietę mi zostawiono i byłyśmy tylko my obie. Miałyśmy wspaniały czas – wyjazdy, spacery, lunche. To była praca z osobą chodzącą, która potrzebowała opieki. Taka praca jest bardzo fajna w Stanach, nie można narzekać - zdradziła Elżbieta podczas wywiadu.
W domu Elżbiety rozegrała się dramatyczna sytuacja
Uczestniczka "Sanatorium miłości" musiała zmierzyć się także z dramatyczną sytuacją. Kiedy wyprowadziła się z mieszkania w Milwaukee, często zmieniała swoje miejsce zamieszkania. Raz znalazła się w mieszkaniu, w którym nie potrafiła się odnaleźć i czuła się w nim niezwykle niekomfortowo. Szybko okazało się, co było tego powodem.
Ciągle mi coś przeszkadzało. W sypialni w ogóle nie spałam. Pewnego dnia sąsiadka przez płot powiedziała mi: "Ela, a oni ci powiedzieli, że w tej piwnicy powiesił się facet?". A ja mówię: "Słucham?". To była kwestia tygodnia. Musiałam się stamtąd wyprowadzić. Nikt mi tego nie powiedział, a widocznie duch tego człowieka tam został – wyznała Elżbieta. To jednak nie był koniec problemów Elżbiety, która musiała zmierzyć się także z nękającym ją mężczyzną. On również zmusił ją do przeprowadzki.
Spokój ducha kobieta odnalazła dopiero dzięki Alicji, którą poznała dzięki ogłoszeniu w lokalnej gazecie. Elżbieta otrzymała od niej samochód, dach nad głową oraz pracę. Do dziś mają dobry kontakt.
ZOBACZ TEŻ: Co stało się z ukochanym psem Marzeny Kipiel-Sztuki? Przed śmiercią aktorka podjęła niezwykle trudną decyzję
Elżbieta z "Sanatorium miłości" długo zadomawiała się w Polsce
Chociaż w USA Elżbieta przeszła naprawdę wiele, to kiedy wróciła do Polski w 2019 roku, nie potrafiła się odnaleźć. Dobiły ją koszty życia oraz niska emerytura.
– Ja sobie nie zdawałam sprawy, że może być tak trudno. Wiedziałam, że w Polsce nie jest kolorowo i że nie jest tak, jak w Stanach. Tam pracować trzeba – żeby mieć, trzeba pracować. Jak się pracuje, to ma się na wszystko. W Polsce to powiem tak szczerze, że może dopiero od roku nauczyłam się żyć. Na zasadzie tej, że emerytura w Polsce dla takiej osoby jak ja jest bardzo skromna. Nie wystarcza na wszystko i trzeba sobie odliczać. Nie można sobie pozwolić, że tu mi się zachce w górach czy na mazurach. To nie dla samotnej kobiety – przyznała uczestniczka "Sanatorium miłości".
Spodziewaliście się, że Elżbieta miała tak bardzo pod górkę?