Stramowski randkuje, a Warnke walczy o zdrowie. Już wiadomo, dlaczego trafiła do szpitala. Najbliższe miesiące będą dla niej trudne
Piotr Stramowski i Katarzyna Warnke zaskoczyli fanów oświadczeniem o rozstaniu. Byli jedną z piękniejszych, ale też dosyć tajemniczych par polskiego show-biznesu. Zakochani po raz pierwszy spotkali się w 2014 roku na castingu do filmu W spirali. Wzięli ślub w 2016 roku z dala od mediów. Doczekali się córeczki. Niestety kilka tygodni temu poinformowali, że nie są już razem. Wspólne oświadczenie rozwiało wszelkie wątpliwości.
Z przykrością pragniemy poinformować, że wspólnie podjęliśmy decyzje o rozstaniu. Była to decyzja trudna, lecz konieczna, aby każdy z nas na nowo mógł budować swoje życie. W trosce o dobro naszej Córki, która jest dla nas najważniejszym priorytetem, prosimy o poszanowanie naszej prywatności. Jednocześnie informujemy, że jest to nasz jedyny komentarz w tej sprawie - brzmiał komunikat.
Dziś już wiadomo, że Stramowski spotyka się z nową partnerką, jeszcze przed sfinalizowaniem rozwodu znalazł nową miłość. Tymczasem Kasia musiała zająć się swoim zdrowiem.
Dlaczego Kasia Warnke trafiła do szpitala
W połowie listopada Kasia Warnke przekazała, że znajduje się w szpitalu. Opublikowała w sieci zdjęcie z oddziału.
#przyszłakryskanamatyska – opisała fotografię.
Nie podała wówczas, dlaczego wymaga hospitalizacji. Zdjęcie jednak było bardzo niepokojące. Jeszcze tego samego wieczoru Katarzyna zamieściła na Instastory kolejne ujęcie ze szpitala. Widać na nim nogę z założonymi opatrunkami. W opisie widniało:
Nóżka w galarecie RAZ. Teraz ortezka, kule, rehabilitacja... I już niedługo NÓWKA SZTUKA NIE-ŚMIGANA! Pozdrawiam wszystkich niedomagających.
Teraz bardziej otworzyła się na temat powodów hospitalizacji. W rozmowie z serwisem Pomponik wyznała, że musiała przejść operację kolana, którą już od jakiegoś czasu odkładała.
Jestem po operacji kolana. Takiej właściwie podwójnej. Kiedyś szarżowałam na nartach i to się tak kończy niestety – powiedziała.
Warnke w rozmowie z serwisem przyznała, że do wypadku na nartach doszło już kilka lat temu, ale wcześniej nie zdecydowała się na operację. Teraz przyszedł czas na zabieg, a ona starannie dobrała termin do warunków pogodowych.
Wybrałam termin takiej szarej pogody. Takiego okresu, gdzie się nie żałuje. Tak sobie wyobrażam, że sobie wygodnie spędzę święta, że nie będę musiała za dużo pracować, bo nie mogę. Taki wybór – powiedziała Pomponikowi.
Pozostaje życzyć Kasi szybkiego powrotu do pełni formy.
