Nie żyje 35‑letni polski piłkarz. Zginął w tragicznym wypadku i osierocił 3‑letnią córeczkę
Fani piłki nożnej przeżywają właśnie bardzo smutne chwile. Jeden z piłkarzy zginął podczas podróży samochodem. Wracając z meczu, na który wybrał się razem z przyjacielem, doszło do tragicznego wypadku. Sportowiec, który podróżował jako pasażer, nie przeżył zdarzenia. Znajomi pożegnali go w sieci i założyli internetową zbiórkę, która ma pomóc zebrać fundusze dla rodziny zmarłego. Pozostawił on w żałobie żonę oraz 3-letnią córeczkę.
Piłkarz Burzy Bystrzycy Robert Korczowski nie żyje
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 27 maja około godziny 3 w nocy na autostradzie A1. Piłkarz, wracając razem z kolegą z Gdańska z meczu Manchesteru United, zginął na drodze. Na jezdnię nagle wyszedł łoś, który uderzył wprost w maskę skody octavii, którą podróżował Robert Korczowski.
Piłkarz był pasażerem, a uderzenie zwierzęcia było tak silne, że poniósł śmierć na miejscu. Robert pochodził z Bystrzcy Oławskiej i był kapitanem lokalnego klubu Burza Bystrzyca.
Tego dnia 35-letni sportowiec podróżował razem ze swoim przyjacielem Michałem. Mężczyzna zamieścił w sieci poruszający wpis, w którym pożegnał Roberta:
Opisał także moment, w którym walczył o jego życie. Do końca reanimował przyjaciela, jednak nie udało mu się go uratować:
Tuż po tragedii znajomi Roberta Korczowskiego zorganizowali internetową zbiórkę, która ma pomóc jego żonie oraz osieroconej córeczce. Na krótko przed tragedią rodzina wprowadziła się do nowego domu, który został kupiony na kredyt.