Nici z wielkiego pojednania. William nie pogodzi się z Harrym z prostego powodu. A było już tak blisko
Książę William jako jedyny członek rodziny królewskiej skomentował rewolucyjny wywiad, jakiego jego młodszy brat i Meghan udzielili w programie Oprah Winfrey. Zdecydowanie odniósł się do zarzutów, w których para oskarża kogoś z Windsorów o rasizm.
Bardzo mocno podkreślam, że nie jesteśmy rodziną rasistowską – odpowiedział na pytania dziennikarzy.
Wszyscy także czekają na to, że odbędzie się długa i szczera rozmowa między braćmi, bo taką też w tej samej rozmowie z prasą zapowiedział William:
Nie, jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale będę - mówił.
Póki co jednak do konfrontacji nie doszło. Zagraniczna prasa donosi, dlaczego starszy syn Karola zwleka z rozmową z bratem.
Dlaczego William nie chce rozmawiać z Harrym?
Jest powód, dla którego książę William martwi się wszystkimi rozmowami, które odbył z księciem Harrym. Nie jest w stanie powstrzymać obaw przed kolejną konfrontacją.
Wszystko pogłębiło się, kiedy podczas wywiadu młodszego syna Karola u Oprah, ten ujawnił wiele szczegółów dotyczących rodziny. Pojawił się brak zaufania między braćmi:
Brak zaufania po obu stronach sprawia, że posuwanie się naprzód jest bardzo trudne. William martwi się teraz, że wszystko, co powie swojemu bratu, znajdzie się w amerykańskiej telewizji – powiedział informator w Vanity Fair.
William, podobnie jak reszta rodziny, w obecnej chwili jako priorytetowe uważa to, żeby chronić schorowanego księcia Filipa, więc rozmowy z Harrym zeszły na dalszy plan:
Rodzina koncentruje się na księciu Edynburga i to jego zdrowie jest obecnie najważniejsze – dodał przyjaciel rodziny. – Wygląda na to, że Sussexowie chcą podtrzymywać temperaturę ich historii w czasie, gdy członkowie rodziny królewskiej próbują chronić księcia Filipa przed nagłówkami. To bardzo dziwny sposób, aby spróbować zażegnać rodzinny konflikt.
William ma już pewne, niekoniecznie miłe, doświadczenie w sprawie kontaktów z młodszym bratem. Po wywiadzie miał zadzwonić do Harry'ego razem z Karolem. Od razu następnego dnia w amerykańskiej śniadaniówce można było usłyszeć, że konwersacja nie była owocna. Nic dziwnego, że nie chce, żeby kolejne próby kontaktu stały się pożywką dla mediów.
