Horror gwiazdy disco-polo. Ma koronawirusa, a lekarz kazał mu wracać do domu pieszo. Potem przyszło najgorsze
Koronawirus w Polsce, podobnie jak w innych krajach na świecie, rozprzestrzenił się błyskawicznie. Od momentu, w którym zdiagnozowano go u tzw. pacjenta zero, z każdym dniem liczba zarażonych rośnie. Dzisiejsze dane to ponad 6 tysięcy chorych i 195 zgonów. Mimo zastosowanych przed rząd surowych restrykcji choroba nadal sieje spustoszenie i spędza sen z powiek obywateli.
Śmiertelny wirus z Wuhan nie oszczędza nikogo. Jest wykrywany u polityków, aktorów, piosenkarzy, członków rodzin królewskich. Niestety nie każdego da się uratować. Również polski show-biznes został dotknięty przez pandemię. O tym, że córka Kasi Kowalskiej jest hospitalizowana w jednym z londyńskich szpitali z powodu COVID-19, wiadomo od dwóch tygodni. Tragedia związana z pandemią dotknęła również osobiście rodzinę aktora Tadeusza Chudeckiego – zmarł jego szwagier Albino, który na co dzień mieszkał we Włoszech.
Gwiazda disco-polo ma koronawirusa
Damian Krysztofik, to 25-letni wokalista znany jako Nef. 6 kwietnia zaobserwował u siebie objawy, które mogły świadczyć o zarażeniu śmiertelnym wirusem SARS-CoV-2. Mężczyzna miał gorączkę, odczuwał duszności i męczył go uporczywy kaszel. Niezwłocznie postanowił poinformować o tym telefonicznie lekarza pierwszego kontaktu.
Okazało się, że opisywane przez gwiazdę objawy wskazują na zarażenie koronawirusem. Lekarz natychmiast poinformował sanepid i skierował do domu pacjenta specjalistyczną karetkę. Damian o całym zajściu opowiedział reporterom Super Expressu.
Gwiazda disco-polo ma koronawirusa. Naganne zachowanie lekarza
Diagnoza trafiła w niego jak grom. Jednak po pierwszym rozpoznaniu lekarz poradził mu, aby o własnych siłach udał się do domu. Gwiazdor nie został wtedy hospitalizowany. W drodze powrotnej, wstępując do sklepu czy decydując się na przejazd komunikacją miejską, mógł zarazić dziesiątki ludzi. Na szczęście wygrał rozsądek mężczyzny.
To jednak nie koniec rozczarowań. Decyzja lekarza okazała się wielkim błędem. W środę stan muzyka gwałtownie się pogorszył. Wezwana została karetka, która w bardzo złym stanie zawiozła go do szpitala na Wolską.
Trzeba przyznać, że szczegóły, jakie zdradził wokalista, wręcz odbierają mowę. Gdyby nie jego własna odpowiedzialność, mógłby zarazić kolejne osoby. Trzymamy kciuki za jego powrót do zdrowia.