Wielkanoc u gwiazd. Cleo, Manowska i Gwit są fankami trzech różnych tradycji. Jak spędzą święta w tym roku?

Uwielbiam mazurka. Mazurek mojej mamy z karmelem, już nie mogę się doczekać. Poza tym, chyba nie mogę się doczekać bycia z rodziną. Ja mam tak ich mało teraz, w czasie pandemii. Na szczęście większość mojej rodzinki jest już bezpieczniejsza, bo są po szczepieniach i czują się dobrze i będę mogła z takim większym bezpieczeństwem do nich pojechać. Jednak za każdym razem jak do nich jeździłam to w maseczce, taka przerażona. Gdzieś tam z tyłu głowy człowiek ma tę obawę. Ale cieszę się, że będę mogła spędzić z nimi czas.

Malowanie jajek jest na pewno bardzo fajne. Wielkanoc to też jest bardzo ważne święto w kościele, więc cieszę się bardzo na te Triduum Paschalne, bo ono zawsze mnie oczyszcza. A jeżeli chodzi o te około świąteczne rzeczy, to malowanie jajek, święcenie pokarmów. Kojarzy mi się z dzieciństwem, bo zawsze jako dzieciaki chodziliśmy z tatą na święcenie, mama w tym czasie gotowała. Fajne i miłe wspomnienie.

Śmigus-dyngus. Moja mama tego nie znosiła, bo miała zrobione włosy na święta, a tata ją zlewał wodą i to była katastrofa. To mi się kojarzyło z taką aferą od rana, bo podłogi mokre, bo fryzura zepsuta. Ale ja jednak to lubię. Wręcz się obrażałam, jak się zdarzyła taka jedna Wielkanoc, że tata nas nie polał. Nie wiem, jak będzie w te święta, bo zeszłe spędziliśmy osobno. Jeżeli będzie lockdown i zakaz przemieszczania, to myślę, że się nie zobaczymy po raz drugi, ale to wszystko ze względu na ich bezpieczeństwo.