Beata Tadla ostro odcina się od Jarosława Kreta i pogłosek o ulgowym traktowaniu w "Tańcu z Gwiazdami"! "Nie liczę na żadną litość" [WIDEO]
11.04.2018 14:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Beata Tadla i Jan Kliment to jedna z par w Tańcu z Gwiazdami, która typowana jest na zwycięzców. Śliczna dziennikarka i zawodowy tancerz idą przez program jak burza, a czujne oczy widzów śledzą każde ich potknięcie i każdą wygraną. Dlaczego? Beata od początku show jest na językach, a to wszystko przez mało eleganckie i karygodne zachowanie Jarosława Kreta, który porzucił ją tuż przed pierwszym odcinkiem. Szkoda tylko, że zapomniał o tym wspomnieć. W efekcie, Tadla dowiedziała się o rozstaniu od innego dziennikarza na wiosennej ramówce Polsatu. Takiego skandalu polski show-biznes nie widział od dawna, a choć Beata chodzi z podniesioną głową, opinie na jej temat są często skrajne. Dotyczą głównie udziału w programie.
Jak Beata reaguje na zarzuty, że jej prywatne nieszczęście wzbudza sympatię i tylko dlatego przechodzi z jednego odcinka do drugiego?
To tylko złośliwcy tak uważają. Ta sytuacja tylko mogła osłabić człowieka, a nie mu pomóc. Nie liczę na żadną litość, nigdy nie liczyłam. Liczę tylko na to, aby oceniano nas i naszą pracę i nasze zaangażowanie. Aby oceniano to, jak wypadamy i jak się prezentujemy.
A jak komentuje sprawę jej programowy partner?
Ja mogę ocenić tylko taniec. A nie jakaś sytuacja. Ludzie myślą, że to podbija popularność, a tak naprawdę to nie podbija. Do niektórych rzeczy się nie wchodzi. Jeżeli ktoś myśli, że to pomogło, to ma krótki mózg.
Całość rozmowy w materiale wideo.