Sandra Kubicka rozpacza, bo musi zająć się sama synem przez kilka dni. "Płaczę i KRZYCZĘ w środku"

Sandra Kubicka niedawno została mamą małego Leonarda. Maluszek był wyczekanym dzieckiem jej i Aleksandra Milwiw-Barona. Młoda mama w sieci dzieli się z internautami radościami i troskami, przekazuje informacje na temat porodu i połogu. Dla Kubickiej nie ma tematów tabu. Jej słowa nie zawsze jednak podobają się tym, którzy ją obserwują.

Mały Leonard przyszedł na świat w maju, jako wcześniak, dlatego kilka tygodni spędził w szpitalu, w inkubatorze. W końcu jednak rodzina w komplecie znalazła się w domu i we trójkę mogła świętować Dzień Ojca.

Dziś Twój pierwszy Dzień Ojca @alekbaron (...) Leonard jest ogromnym szczęściarzem, wybrał najlepszego człowieka na swojego tatę. Jeszcze nie wie, ile muzycznych przygód go czeka, aż mu zazdroszczę. Kochamy Cię Tata i jesteśmy z Ciebie dumni, jak dzielnie znosisz tacierzyństwo. Lada moment i mały Lew będzie jeździł z Tobą na koncerty - napisała Kubicka w sieci.

CZYTAJ TAKŻE: Sandra Kubicka w mocnym wyznaniu: "Jadłam jak świnia, wypierałam rzeczywistość"

Sandra przekazała swoim fanom, że została sama z synkiem i psami. Przez kilka dni musi obyć się bez pomocy ojca malucha. Baron wyruszył w trasę koncertową.

Wczoraj Wyszków, dziś Olecko... - mówił Baron na stories.

Tymczasem Sandra Kubicka musi wykonywać sama wszystkie obowiązki, które dotąd dzieliła z mężem, co wcale nie jest łatwe.

Bycie samej przez kilka dni z niemowlakiem i trzema psami to inny wymiar adrenaliny (płaczę i krzyczę w środku) - napisała modelka na stories na Instagramie.

Przed Kubicką nie tylko codzienne zajęcia, ale także spora reorganizacja szafy Leonarda. Okazuje się, że maluch wyrósł już ze wszystkich ubranek w mniejszym rozmiarze.