Agnieszka Fitkau-Perepeczko grzmi ws. "M jak miłość". "Zostałam wyrzucona BEZ SENSU"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko przed laty pożegnała się z pracą w "M jak miłość". Do dziś uważa, że została potraktowana w niesprawiedliwy sposób. – Nie zrobiłam nic złego, nie gwiazdorzyłam. Ja mogę coś ostrego powiedzieć, ale nigdy nie mam fochów – powiedziała dla Jastrząb Post.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko rozpoczęła swoją karierę w latach 60., debiutując w filmie "Lalka". Wkrótce stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego kina, występując w wielu produkcjach filmowych i teatralnych.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko nie ogląda "M jak miłość"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko udzieliła wywiadu reporterce Jastrząb Post, Karolinie Motylewska. Karolina zapytała Agnieszkę o to, czy wciąż ogląda "M jak miłość". W latach 2003–2007 aktorka wcielała się w serialu w postać Simony.
W ogóle nie oglądam. (...) Oglądam dobre seriale, takie z dreszczem, ale u nas takich nie ma. Nie oglądam, dlatego że się złoszczę, że mnie wyrzucili. Uważam, że to dopełniło moją historię – zaczęła, dodając, że wielu widzów telenoweli domagało się jej przywrócenia.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko gorzko o utracie pracy w serialu
Rozmówczyni Jastrząb Post uważa, że została źle potraktowana przez producentów serialu, którzy zadecydowali o tym, aby wycofać jej postać.
Zostałam wyrzucona bez sensu. Bo każdy, każdy dziennikarz, wie, że stała się wielka krzywda. Nie zrobiłam nic złego, nie gwiazdorzyłam. Ja mogę coś ostrego powiedzieć, ale nigdy nie mam fochów – podsumowała.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko przypomniała następnie, że nie występowała jedynie w polskich serialach. W latach 80. dostała pracę w australijskim serialu "Więźniarki" (oryg. Prisoner). Odgrywała tam rolę Hanny Geldschmidt.