Agnieszka Fitkau-Perepeczko ma dwie emerytury i nie jest zachwycona. "Obie są dziadowskie"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdradziła nam, że pobiera dwie emerytury. Aktorka podała konkretne kwoty i nie ukrywała, że nie jest z nich zadowolona. O jakich pieniądzach mowa?
Agnieszka Fitkau-Perepeczko to aktorka, której nie trzeba przedstawiać wielbicielom polskich filmów i seriali. Wdowa po Marku Perepeczce zyskała sympatię widzów między innymi jako Simona w "M jak Miłość". W rozmowie z nami 83-letnia gwiazda poruszyła temat emerytury. Okazuje się, że pobiera dwa świadczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Fitkau-Perepeczko ma dwie emerytury! Która jest wyższa? "Obie są dziadowskie"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko o emeryturze. Pobiera ją nie tylko w Polsce
W rozmowie z naszą reporterką Karoliną Motylewską Agnieszka Fitkau-Perepeczko poinformowała, że ma dwie emerytury. Drugą pobiera w Australii.
Mam zupełnie inną sytuację, bo mam dom w Australii, mam emeryturę australijską, mam emeryturę polską, spotkania, gdzie coś tam oferują i daję radę. To nie jest żadne bogactwo, oczywiście jak ktoś to usłyszy, to powie, że mi dobrze. (...) I zaraz mają żal, że ja mam dwie emerytury, ale ja zaryzykowałam i wyjechałam w 1981 roku - mówiła o swoich dochodach.
Aktorka nie ukrywa, że z żadnego ze świadczeń nie jest zadowolona i podkreśliła, że dwie emerytury nie pozwalają jej na luksusy.
Obie są dziadowskie. Tutaj są dwa tysiące złotych. Jak zapłacę za mieszkanie w Polsce, to zostaje mi tysiąc. Jak zapłacę za benzynę, to zostaje mi jeszcze na telefon. (..)W Australii dostaje też dwa tysiące dolarów i to jest taka podstawa, że masz te dwie emerytury. Nie umrzesz z tego, ale nie poszalejesz za bardzo. Ale ja pracuję. Mam jakieś tantiemy za pracę w aktorstwie, w serialu, więc ja sobie daję radę. Tantiemy za "M jak Miłość", za "Janosika" - opowiadała.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko ceni sobie skromne życie
Agnieszka Fitkau-Perepeczko otwarcie mówi o tym, że nie martwi się o pieniądze, bo nigdy nie kusiło ją życie pełne luksusów.
Ja lubię zarobić sama i mam z tego zawsze największą satysfakcję. Nie znoszę drogich prezentów, nie wiem, bo nigdy nie dostałam właściwie, ale jak ja widzę, że się przerzucają Rolexami, że ta dostała, ta dostała, mnie to wisi i powiewa. Naprawdę, dobry tatar, dobre towarzystwo, to są dla mnie ukochane rzeczy, które mnie właśnie pobudzają do życia - podsumowała.