Gdzie pracowała Danuta Martyniuk? Przez lata widziała wiele tragedii
W ostatnich dniach dużo mówi się o rodzinie Martyniuków. Wszystko za sprawą syna Zenka i Danuty — Daniela i jego kolejnego skandalu. Mało kto jednak wie, że żona gwiazdy disco polo przez lata wykonywała jeden z najtrudniejszych zawodów świata.
04.12.2024 15:05
Danuta Martyniuk, w świadomości wielu osób znana jako małżonka Zenka Martyniuka, króla disco polo. Choć obecnie rozpoznawana jest głównie dzięki mężowi, jej kariera zawodowa była pełna trudnych doświadczeń. Przez lata pracowała jako pielęgniarka na jednym z oddziałów onkologicznych. Praca ta znacząco wpłynęło na jej życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Danuta Martyniuk ma dość wybryków syna. Postawiła mu ultimatum
Kilka dni temu na social mediach Daniela Martyniuka pojawiło się nagranie, w którym mężczyzna nieprzychylnie wypowiadał się o rodzicach. Wspomniał, że wspierają wszystkich dookoła, natomiast jemu nie pomagają w żadnym stopniu. Te słowa przelały czarę goryczy w Danucie Martyniuk, która w jednym z wywiadów, którego udzieliła "Faktowi" zdradziła, że jej syn znów sięga po używki. Podkreśliła także, że jeśli nie pójdzie się leczyć, to będą musieli zerwać z Danielem kontakt.
Ja już się boję telefonów odbierać, bo myślę, że to Daniel dzwoni z jakimiś krzykami i wyzwiskami. Że znów będzie mnie obrażał, będąc pod wpływem. To jest tragedia. Teraz stawiamy mu ultimatum: albo się pójdzie leczyć, albo się od niego całkowicie odcinamy i zrywamy kontakty. Nie będzie już wybaczania. Niech idzie do pracy i sam zadba o siebie — powiedziała we wspomnianym wywiadzie Danuta Martniuk.
Danuta Martyniuk przez lata była pielęgniarką. Widziała wiele ludzkich dramatów
Danuta Martyniuk z wykształcenia jest pielęgniarką. Swoje zawodowe umiejętności wykorzystywała na oddziale onkologii, gdzie spotykała się z wieloma t sytuacjami. Jej zawód wymagał nie tylko specjalistycznej wiedzy, lecz także dużej stabilności emocjonalnej. Danuta opowiadała o wyzwaniach związanych z pracą pielęgniarki, wspominając, że często nie mogła spędzać świąt z bliskimi z powodu dyżurów. Wiele razy musiała sama podejmować ważne dla zdrowia pacjentów decyzje.
Uświadomiłam sobie, że trzeba się cieszyć tym, że ma się zdrową rodzinę, bo naprawdę dużo tragedii widziałam. Umierały mamy małych dzieci — mówiła swego czasu w Pomponiku.
Od wielu już lat nie pracuje jednak w zawodzie. Poświęciła się życiu rodzinnemu i wraz z mężem mieszka teraz w swojej willi pod Białymstokiem.