Filip Gurłacz był "wysoko funkcjonującym alkoholikiem". Przestał pić dzięki synowi
Filip Gurłacz od czterech lat jest abstynentem, a wcześniej miał poważne problemy z alkoholem, o czym otwarcie mówi w wywiadach. Nie pije, odkąd został ojcem. – Byłem wysoko funkcjonującym alkoholikiem – przyznał.
Filip Gurłacz w niedzielę zawalczy o zwycięstwo w finale "Tańca z gwiazdami", w którym wystąpi z Agnieszką Kaczorowską. Od początku 16. edycji jest uważany za jednego z głównych faworytów do zgarnięcia Kryształowej Kuli. W programie często opowiada o swoim życiu osobistym, już w pierwszym odcinku "TzG" ujawnił, że kiedyś dotknął dna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Zapytaliśmy Filipa Gurłacza o nastroje przed finałem "Tańca z gwiazdami". Czuje, że może wygrać Kryształową Kulę
Filip Gurłacz pokonał alkoholizm. "Pierwszy alkohol był, jak miałem 13 lat"
Filip Gurłacz w wywiadach otwarcie mówi o swojej drodze do trzeźwości. Kilka tygodni temu w rozmowie z Filipem Borowiakiem z WP ujawnił, że od dziecka miał kontakt z alkoholem, bo było go pełno w jego domu rodzinnym. Wspomniał:
U mnie się zawsze piło alkohol. Mam rodziców-artystów, pamiętam imprezy za dzieciaka – zawsze ten alkohol był. Skutkiem tego, że on funkcjonował u mnie w rodzinie, było to, że piłem, bo to dla mnie było naturalne. Tak starałem się radzić sobie z brakami.
Z kolei w rozmowie z redakcją Świata Gwiazd Filip Gurłacz wyjawił, że sam zaczął pić, jak był we wczesnym okresie bycia nastolatkiem. Wskazał:
Jakbym miał się rozliczyć z picia, to pierwszy alkohol był, jak miałem 13 lat. Nie piłem tak, żeby to nazwać patologią, ale już próbowałem. Trwało to 17 albo 18 lat, a potem, jak doszedłem do punktu zwrotnego, kiedy zrozumiałem, że jest źle, to wejście pod górę i wygrzebanie się z nawyków trochę trwało. Był to trudny czas, kiedy wstawałem rano, zaciskałem zęby i mówiłem: "Żyjmy!". Pół roku wygrzebywałem się z tego, żeby uwierzyć w to, co mówię.
Filip Gurłacz dodał w tym samym wywiadzie, że w alkoholu szukał wypełnienia pustki, którą odczuwał. Wyjaśnił:
Myślę, że to wynikało z jakichś braków i pustki. Mowa tu o braku taty, pewności siebie, umiejętności budowania relacji, doboru porządnych mężczyzn w życiu. Z kolegami mieliśmy podobne problemy i szukaliśmy drogi ucieczki.
ZOBACZ TEŻ: Filip Gurłacz nagle stracił pracę przy "M jak miłość". "Ktoś doniósł, że zdradziłem serial"
Filip Gurłacz dużo o walce z alkoholizmem opowiedział także Michałowi Misiorkowi z Plejady. Zauważył, że nie zrezygnował z picia nawet wtedy, kiedy miał wiele obowiązków w pracy, a w pewnym momencie grał w kilku serialach i spektaklach teatralnych. Powiedział:
Nieustannie krążyłem między siedmioma miastami. Gdy przyjeżdżałem wieczorem z jednego planu na drugi, koledzy witali mnie alkoholem. Nie odmawiałem. Wszyscy wiedzieli, że jestem duszą towarzystwa, więc zakładali, że będę siedział z nimi do końca. Pijany kładłem się spać w środku nocy, a od rana musiałem pracować. Oczywiste jest, że przez kilka godzin nie zdążyłem wytrzeźwieć. Nigdy jednak nie zawaliłem roboty. Byłem wysoko funkcjonującym alkoholikiem, o czym świadczy choćby to, w jak wielu produkcjach byłem w stanie grać jednocześnie.
Filip Gurłacz miał problemy ze zdrowiem. Mimo to nie rzucił alkoholu
Filip Gurłacz zwrócił uwagę też na to, że nie porzucił alkoholu w momencie, kiedy pogorszyło mu się zdrowie. W cytowanym wywiadzie powiedział:
Prawda jest taka, że organizm wysyłał mi sygnały, że coś jest nie tak. Któregoś dnia źle się poczułem. Zrobiłem wszystkie badania i okazało się, że mam praktycznie zerową odporność, że moje białe krwinki są w opłakanym stanie. Przeraziłem się, że mam białaczkę. Ale nie wystraszyło mnie to na tyle, by zrezygnować z używek i zmienić tryb życia.
Filip Gurłacz w trudnych chwilach mógł liczyć na wsparcie swojej żony, Małgorzaty, z którą ma dwóch synów. W wywiadzie dla Plejady wspomniał:
Żona zawsze o mnie walczyła. Gdy widziała jakieś niebezpieczeństwo na horyzoncie, jako jedyna dawała mi znać, że dzieje się coś złego. Ale nic sobie z tego nie robiłem. Nie słuchałem jej. Uważałem, że nie mam z niczym problemu. Że jej się tylko coś wydaje. (...) Mieszkałem w Warszawie, a moja żona w Legnicy. Gdy rozmawialiśmy przez telefon, wielokrotnie ubarwiałem rzeczywistość. Wszystko po to, by pokazać, jaki wyjątkowy jestem. Często ją też okłamywałem. Mówiłem, że idę spać, a wychodziłem na imprezę. Tonąłem w kłamstwach. W pewnym momencie sam się w tym zgubiłem.
POLECAMY: Filip Gurłacz opowiedział o początkach swojej relacji z żoną. "Ona będzie z nami na roku? O nie!"
Ujawnił, że z powodu alkoholizmu zaczął coraz bardziej gubić się w życiu. W końcu postanowił zwrócić się o pomoc, dlatego powiedział żonie o swoim uzależnieniu. W rozmowie z Michałem Misiorkiem wspomniał:
Nadużywałem alkoholu, cierpiałem na bezsenność, organizm odmawiał mi posłuszeństwa. Nie miałem pojęcia, co zrobić, więc zadzwoniłem do żony i o wszystkim jej powiedziałem. Tak mnie to gryzło, że nie mogłem już dłużej trzymać tego w sobie. Wyrzucałem z siebie słowa jak z karabinu. W ogóle nie zastanawiałem się nad konsekwencjami. Powiedziałem, co miałem powiedzieć, rozłączyłem się i upadłem na podłogę w kuchni. Leżałem na ziemi, wyłem z bólu i piłem wódkę. (...) Wydawało mi się, że nie dam rady posprzątać tego syfu, który zrobiłem. Doszedłem do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie skończenie ze sobą.
Filip Gurłacz przestał pić po narodzinach syna. "To był ostatni dzień, kiedy sięgnąłem po alkohol"
Filip Gurłacz w programie "Moc w słabości" opisał, że w wyjściu z alkoholizmu pomogła mu wiara w Boga, wizyta w jednym z kościołów dominikańskich i szczera spowiedź. Duży wpływ na to, że dziś jest abstynentem, były także narodziny jego starszego syna, który urodził się w styczniu 2021 roku. W wywiadzie dla Plejady powiedział:
Wróciłem do domu, zadzwoniłem do kolegi i otworzyłem wódkę. Wypiłem pierwszy kieliszek, a potem drugi. W mojej głowie kłębiły się różne pytania. Zacząłem zastanawiać się nad tym, czy pamiętam dzień bez picia. Pamiętałem. Tydzień bez picia? Też. A miesiąc? Nie. Rok? Absolutnie nie. (...) Doszedłem do wniosku, że skoro nie pamiętam miesiąca, w którym bym nie pił, to znaczy, że mam z tym problem. Pomyślałem, że jeśli teraz nie zerwę z tym nałogiem, to możliwe za kilkanaście lat będzie musiał to zrobić mój syn, który właśnie się narodził. A nikt nie powiedział, że mu się to uda. Nikt nie da mi tej gwarancji. I to była ostatnia wódka w moim życiu. To był ostatni dzień, kiedy sięgnąłem po alkohol.
Podkreślił, że choć wierzy w swoją silną wolę, to wciąż musi się kontrolować, jeśli chodzi o alkohol. To, co się dzieje wokół niego, wcale mu nie pomaga:
Miałem takie sytuacje, jak np. ramówki stacji, na których widziałem, że jest open bar i że wszyscy piją. Do którego stolika się dosiąść? Wszędzie alkohol. Wpadłem na pomysł, że stworzę swój stolik – podszedłem do pustego stolika, dostawiłem krzesła i siedziałem sobie przy nim z wodą czy colą. I przyszli ci, którzy nie piją. Jakoś samo się to rozwiązało. Wydaje mi się, że jeżeli obierasz jakiś kierunek, to zaczynasz wibrować trochę inaczej – spotykasz ludzi, którzy obrali ten sam kierunek. Więc jeżeli przestałem pić, to w moim życiu nastąpiła rotacja ludzi i dużo więcej osób, których mam wokół siebie, też po prostu nie pije.