Krzysztof Gojdź skomentował śmierć 34‑latki po zabiegu odsysania tłuszczu. Po czyjej stronie leży wina? [WIDEO]
17.03.2017 09:37, aktual.: 17.03.2017 18:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnich dniach w Częstochowie doszło do tragicznego wydarzenia. 34-letnia kobieta zmarła po zabiegu liposukcji w jednej z prywatnych klinik. Osierociła 12-letnią dziewczynkę, która kilka lat wcześniej straciła już tatę.
Pani Anna szykowała się do ślubu. Miała już kupioną sukienkę, do której chciała schudnąć. Ponoć chciała pozbyć się kilogramów, które pozostały jej po ciąży. Zdecydowała się na odsysanie tłuszczu. Wraz z narzeczonym wybrała się najpierw do lekarza chirurgii plastycznej w Warszawie. Ten jednak zapowiedział, że operacja będzie dwuetapowa, a wcześniej pacjentka musi sama zrzucić 12 kilogramów. To zniechęciło ją na tyle, że postanowiła znaleźć innego lekarza, który wykona wszystko bez zbędnych warunków.
W ten sposób 6 marca trafiła na stół operacyjny w jednej z prywatnych klinik w Częstochowie. Zapomniała jednak zabrać ze sobą wyników badań. Mimo to operacja się odbyła. Niestety, parę dni później kobieta zmarła.
To była liposukcja z wycięciem nadmiernego fałdu skórnego, który pozostał po liposukcji, więc była to już poważniejsza operacja, która wymagała znieczulenia ogólnego. Każda operacja przy znieczuleniu ogólnym niesie ryzyko, np. zatorów, więc tego typu operacje powinny być rozważone zarówno przez lekarza, jak i pacjentkę, czy ona naprawdę tego potrzebuje, czy naprawdę aż tak bardzo chce zaryzykować swoim życiem - komentuje sprawę Krzysztof Gojdź
Co doktor gwiazd sądzi o decyzji kobiety?
Szkoda tej kobiety, młoda kobieta, osierociła dziecko, zostawiła fajnego faceta, który ją kochał taką, jaką ona jest, ale chciała dla siebie się zmienić. Dlatego apeluję często do kobiet: Zastanówcie się dwa razy czy naprawdę potrzebujecie tych zabiegów, takiej operacji plastycznej i dopiero wtedy po głębokim zastanowieniu zdecydujcie, ale wiele problemów, które kobiety myślą, że mają pochodzi z głowy, więc ja bardzo często przed poważnymi zabiegami wysyłam pacjentki do psychoterapeutki - wyznał
Czyja więc była wina w tym przypadku?
Myślę, że jest wina po obu stronach. Pacjentka na pewno nalegała, chciała pięknie wyglądać w dniu ślubu, ale także lekarza, który może źle sklasyfikował pacjentkę do zabiegu. Ciężko mi oceniać, nie widziałem badań - dodał
Obecnie sprawę wyjaśnia prokuratura. Niedoszła panna młoda została pochowana w poniedziałek.
Zobacz także