Caroline Flack była niewinna zarzucanych jej czynów. Dowodem jest nowe zdjęcie z miejsca bójki
Caroline Flack była prezenterką programu Love Island w Wielkiej Brytanii. Przez lata cieszyła się sporą popularnością. Wszystko zmieniło się w grudniu, kiedy tamtejsze media zaczęły obiegać informacje, że zaatakowała swojego chłopaka, Lewisa Burtona.
21.02.2020 | aktual.: 21.02.2020 15:28
Krytycznych uwag jej pod adresem nie szczędzili internauci, którzy w sieci wylewali sporo jadu. Chociaż dziennikarka nie została osądzona przed sądem, oni zdążyli wydać wyrok.
Przytłoczona ich opiniami Flack, która zmagała się z depresją, popełniła samobójstwo. W toku śledztwa ujawniono, że odebrała sobie życie przez powieszenie. Gdy na miejsce zdarzenia dotarł patrol policji, jej ciało znaleziono w pozycji leżącej. Tożsamość dziennikarki potwierdziła jej siostra.
Caroline Flack była niewinna? Wpis Lewisa Burtona wiele wyjaśnia
Czy tragedii dało się uniknąć? Wiele na to wskazuje. Po śmierci Flack ujawniono, że prawdopodobnie była niewinna i wcale brutalnie nie zaatakowała swojego chłopaka. Gdy ten opublikował zdjęcie, które wykonał prawdopodobnie w miejscu bójki, a na którym widać jedynie małą bliznę na czubku głowy, w sieci zawrzało. Pojawiły się dowody, które zaprzeczają dotychczasowym ustaleniom.
Przypomnijmy, że według ustaleń policji, Caroline napadła na swojego chłopaka w momencie, w którym spał. Uderzyła go lampą w głowę. Gdy na miejsce przybyli funkcjonariusze zobaczyli, że niemal całe pomieszczenie jest we krwi. Po kilku dniach dziennikarkę doprowadzono przed sąd, wyrok jednak wtedy nie zapadł.
Jak informuje The Sun krew, którą znaleziono na miejscu zdarzenia, nie należała do chłopaka, a do samej Caroline. W wyniku szamotaniny, do której doszło tamtego felernego wieczoru, bardzo się poraniła. Tabloid podaje, że oskarżyciel wiedział o tych okolicznościach. Pomimo tego zdecydował się oskarżyć dziennikarkę.
Zobacz także