Blanka Lipińska o Klaudii Halejcio i aferze w samolocie. "Nie masz obowiązku dać się sterroryzować"
Jakiś czas temu Klaudia Halejcio opublikowała na swoim Instagramie relację, która wywołała niemałą aferę. Celebrytka była oburzona postępowaniem kobiety, która w samolocie nie chciała ustąpić miejsca płaczącemu dziecku. Teraz do całej sprawy odniosła się Blanka Lipińska.
Blanka Lipińska pojawiła się ostatnio na gali "Top Seriale" organizowanej przez Wirtualną Polskę. Nasza reporterka, Karolina Motylewska miała wówczas okazję, aby porozmawiać z pisarką. Blanka Lipińska dużo podróżuje, byliśmy więc ciekawi jej opinii w kwestii słynnej afery w samolocie, o której mówiła Klaudia Halejcio.
Blanka Lipińska o Klaudii Halejcio i aferze w samolocie
Przypomnijmy, że Klaudia Halejcio opublikowała na Instagramie relację, w której opowiedziała o pewnej sytuacji z samolotu. Rodzice płaczącego dziecka prosili kobietę, aby zamieniła się z nimi miejscem, ponieważ ich dziecko bardzo chciało siedzieć przy oknie. Kobieta nie zgodziła się, co oburzyło Klaudię Halejcio i wywołało powszechną dyskusję. Blanka Lipińska w rozmowie z Karoliną Motylewską nie ukrywała, że nie rozumie reakcji swojej koleżanki z branży.
Umówmy się, że nie znamy historii tej kobiety, która siedziała przy oknie. A może to był jej pierwszy lot? A może to był lot, na który ona zbierała miesiącami i chciała siedzieć przy oknie, zobaczyć. Nie masz obowiązku dać się sterroryzować wrzeszczącemu dziecku. Nie rozumiem, dlaczego my uczymy dzieci tego, że one są w stanie cokolwiek wymuszać na dorosłych płaczem - wyjaśniła Blanka Lipińska dla Jastrząb Post.
Następnie pisarka odniosła się do swoich bratanków:
Ja mam dwóch bratanków. Jeden ma 6 lat, drugi 8. Chłopcy uwielbiają siedzieć przy oknie, więc ich rodzice rezerwują takie bilety. Jednak jeśli nie mają takich miejsc, to dzieci mają wytłumaczone to jeszcze zanim wsiądą do samolotu. Kochanie, nie było miejsca, ale masz tu na przykład tablet do rysowania albo cokolwiek. Te dzieci są zabawiane i sorry, ale to jest rola rodzica, a nie całego świata, żeby się dostosował do ich dziecka - dodała.
Blanka Lipińska przy okazji wyjaśniła, że chociaż uwielbia dzieci, uważa, że powinno im się stawiać wyraźne granice. Pisarka przyznała, że sama nie jest matką, ale jest ciocią i stara się być bardzo uważna w tej roli.
Jeśli nauczymy dziecko, że jest w stanie wymuszać na ludziach cokolwiek, to jako dorosły człowiek dlaczego ma postępować inaczej, skoro jako dziecko został tego nauczony? Ja nie jestem matką, (...) ale często mam do czynienia z dziećmi, bo wszyscy moi przyjaciele i znajomi mają dzieci. Ja widzę te dzieci i nikt o mnie nie jest w stanie złego słowa powiedzieć jako o cioci. Jestem bardzo uważna, bardzo ich słucham, natomiast też stawiam im wyraźne granice, bo uważam, że to jest też ich ogromne poczucie bezpieczeństwa - podsumowała Lipińska.