Adam Konkol mówi o diagnozie. Nieprawdopodobna pomyłka lekarzy
Adam Konkol ujawnił, że jego diagnoza raka płuc była błędna. - Żyłem ze świadomością, że muszę swoje sprawy szybko pozałatwiać - powiedział muzyk, dodając, że najpewniej mierzył się ze stanem zapalnym.
Adam Konkol to znany muzyk i założyciel zespołu Łzy. Artysta w pierwszej połowie 2024 r. ogłosił, że zmaga się z rakiem płuc. Jednak w najnowszym wywiadzie przyznał, że diagnoza "na 99 proc." była błędna. Specjaliści podejrzewają, że zamiast nowotworu, Konkol cierpiał na stan zapalny po przebytej grypie typu A.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Małgorzata Rozenek zareagowała na pytanie o Edwarda Miszczaka.
Adam Konkol dostał od losu drugą szansę
Adam Konkol opowiedział o trudach leczenia i błędnej diagnozie w rozmowie z dziennikiem "Fakt". Ze względu na wadę serca, nie mógł poddać się operacji, a jedyną opcją była radioterapia. Jednak po medialnym szumie lekarze zwołali konsylium i odwołali zabieg, co prawdopodobnie uratowało jego płuca.
Teraz czekam na wyniki – prześwietlenia tzw. PET-u (chodzi o pozytonową emisyjną tomografię – przyp. red.), bo miałem trzy takie badania robione w tamtym roku. Jestem optymistycznie nastawiony, dlatego że prawdopodobnie oszukałem przeznaczenie po raz kolejny i wyrok, który lekarze mi w lutym napisali na kartce, czyli rak złośliwy płuc, na 99 proc. okazał się stanem zapalnym, pochorobowym - wytłumaczył artysta.
Adam Konkol był pewien, że zmaga się z nowotworem
Adam Konkol był pewien, że zmaga się ze złośliwym rakiem płuc, co było szczególnie trudne z powodu współistniejącej choroby - zespołu Eisenmengera. Z biegiem czasu lekarze stwierdzili zmniejszenie się guza, co praktycznie się nie zdarza. Lekarze postanowili ponownie przyjrzeć się temu przypadkowi.
Dwa miesiące wcześniej przed tym badaniem przechodziłem bardzo poważną grypę typu A, a badanie PET-a wykonano w lutym po grypie. I nie brano tego pod uwagę przy pisaniu "wyroku". Niestety przy takiej diagnozie, ktoś zepsuł mi i mojej rodzinie pół roku życia. Wszystko zawaliło się jednego dnia. Żyłem ze świadomością, że muszę swoje sprawy szybko pozałatwiać - dodał Konkol dla "Faktu".