Wojciech Modest Amaro prawi o Bogu. Uderzył w niewierzących: "Trzeba zabić DECHAMI swoje serce"
Wojciech Modest Amaro od kilku lat opowiada w wywiadach niemal wyłącznie o swoim nawróceniu i silnej wierze w Boga. Nie inaczej było podczas jego spotkania z Małgorzatą Domagalik, której wyznał, że doświadczył boskiego cudu. – Żeby dzisiaj nie wierzyć w Boga, to trzeba naprawdę zabić dechami swoje serce – twierdzi znany kucharz.
Wojciech Modest Amaro po swoim nawróceniu odszedł z telewizji i zajął się biznesem gastronomicznym, ale nie zrezygnował z obecności w mediach. Raz na jakiś czas udziela wywiadów, w których dziennikarze przeważnie pytają go o jego silną relację z Bogiem. Nie inaczej było, kiedy były juror polsatowskiego "Top Chefa" gościł w programie "Ciąg dalszy...", w którym opowiedział m.in. o swojej silnej wierze.
Skolim z dumą opowiada o swojej SILNEJ WIERZE w Boga [TYLKO U NAS]
Wojciech Modest Amaro o nawróceniu: "Bóg ma prawo próbować uratować każdego z nas"
Wojciech Modest Amaro w opublikowanej dwa tygodnie temu rozmowie z Małgorzatą Domagalik opowiedział o swoim nawróceniu i dawaniu świadectwa Boga. Wyznał:
Bóg ma prawo każdego z nas (...) nawet w ostatniej chwili śmierci próbować uratować. (...) Będzie do każdego przychodził poprzez wydarzenia w życiu, żebyśmy się zaciekawili jego osobą. Albo postawi ludzi, być może takich jak ja albo innych, którzy doświadczyli Boga i którzy mają swoim świadectwem, swojego życia coś opowiedzieć...
"Nie stoję po kątach, na ulicach i nie modlę się, ale świadectwo życia to jest coś innego. To jest coś autentycznego. Mówię o tym, czego doświadczyliśmy w życiu, bo ja to przeżyłem. Nie jestem w stanie zamknąć tej wiedzy dla kogoś, bo to by było bardzo niechrześcijańskie. "U mnie super, a u was? Dalej bida, nędza i jeszcze choroba? Ojej. No to idź do wróżki"? No nie!" – podkreślił były gwiazdor telewizji.
Wojciech Modest Amaro w trakcie wywiadu wyznał, że doświadczył boskich cudów. Reagując na komentarz Małgorzaty Domagalik, by ostrożnie używał tego słowa, odparł, że cuda są na porządku dziennym, a ich ignorowanie wymaga świadomego zamknięcia się na wiarę. Wyjaśnił:
Dzisiaj trzeba bardzo nie chcieć wierzyć, żeby to odrzucać. Tych cudów jest wiele! Nie tylko u mnie się wydarzyły. Tych cudów są setki tysięcy.
"Żeby dzisiaj nie wierzyć w Boga, to trzeba naprawdę zabić dechami swoje serce i powiedzieć, że jest niemożliwe, że Maksymilian Kolbe 14 dni siedział i się modlił w celi i jeszcze 200 razy zaglądali i mówili: »Jak to, on jeszcze żyje?«. (...) Bóg nie zostawił tutaj człowieka na zasadzie: »Biorę samolot do góry, a wy się tutaj pozabijajcie albo bądźcie dobrymi ludźmi i będzie dobrze«. Nie. Wszystko to jest na świadectwo tego, że on istnieje i działa. Do każdego Pan Bóg inaczej będzie docierał" – podsumował w cytowanym wywiadzie.