Pamiętasz program "Tylko nas dwoje"? Nawet Doda i "Pudzian" nie pomogli Polsatowi w walce z "TzG"
Program "Just the Two of Us. Tylko nas dwoje" miał być wokalną odpowiedzią na "Taniec z gwiazdami". W polsatowskim show celebryci byli parowani z zawodowymi piosenkarzami, a ich występy oceniało jury: Doda, Tomasz Karolak i Irena Santor. Mimo mocnych nazwisk, format nie zyskał uznania widzów i zszedł z anteny po jednym sezonie.
Tekst powstał w ramach naszego wakacyjnego cyklu "To się oglądało", w którym przypominamy o niegdyś popularnych programach rozrywkowych.
Sukces "Tańca z gwiazdami" sprawił, że stacje telewizyjne chętnie realizowała formaty, w których celebryci sprawdzali się w nieznanych sobie dziedzinach pod okiem zawodowców. I tak: TVP kilka lat temu pokazała "Gwiazdy tańczące na lodzie", a Polsat w 2010 roku zrealizował program "Just the Two of Us. Tylko nas dwoje". O ile pierwszy z programów do dziś jest pamiętany (głównie przez liczne kłótnie gwiazd na planie), o tyle drugi jest dziś nieco zapomniany, mimo że wystąpiło w nim wiele dużych nazwisk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Cezary Pazura nie chce do "Tańca z gwiazdami". Mówi, kiedy zdecyduje się wystąpić
"Tylko nas dwoje" miało być konkurencją dla "Tańca z gwiazdami". Nie wyszło
"Tylko nas dwoje" w ramówce Polsatu zajęło miejsce formatu "Jak oni śpiewają", który doczekał się sześciu edycji. Program był mocno zbliżony do "Tańca z gwiazdami", ale celebryci tym razem nie uczyli się tańczyć, ale śpiewać, a ich partnerami byli zawodowi piosenkarze. Tak jak w "TzG", również w polsatowskim show występy oceniali jurorzy, ale decydujący głos mieli widzowie, którzy co odcinek eliminowali jedną parę. Nagrodą główną w finale był wspólny występ na wskazanym przez celebrytę koncercie.
ZOBACZ TEŻ: "Jak oni śpiewają" rządziło polską telewizją. Wystarczyło jedno zdanie Edyty Górniak, aby rozkręcić aferę
Po ogłoszeniu prac nad "Tylko nas dwoje" w sieci zaczęły się spekulacje, kto wystąpi w programie. Krążyły plotki, że jedną z uczestniczek będzie modelka Agnieszka Maciąg, a na liście piosenkarzy znalazł się Mietek Szcześniak. Oboje ostatecznie nie wzięli udziału w programie, za to do rywalizacji przystąpili: Anna Bosak i Piotr Kupicha, Radosław Brzózka i Kasia Cerekwicka, Krystyna Czubówna i Stachursky, Grzegorz Halama i Małgorzata Ostrowska, Robert Kochanek i Halina Frąckowiak, Joanna Koroniewska i Łukasz Zagrobelny, Artur Partyka i Paulla, Mariusz Pudzianowski i Ania Świątczak, Paulina Sykut i Iwan Komarenko oraz Ewa Wachowicz i Jacek Wójcicki. W trakcie trwania edycji redakcja "Faktu" ustaliła, że najwięcej zarabia "Pudzian" (aż 12 tys. zł za odcinek), a najmniej – Paulina Sykut (tylko 2,5 tys. zł za tydzień).
PRZYPOMINAMY: Do "Bitwy na głosy" przystąpiły największe gwiazdy sceny. Za kulisami nie było tak kolorowo
Polsatowskie "Tylko nas dwoje": jury na plus, prowadzący na minus
Jeszcze przed startem programu internauci snuli domysły, kto będzie jurorem w "Tylko nas dwoje". Media donosiły, że ofertę Polsatu odrzuciła Edyta Górniak, bo nie chciała pracować z Dodą, z którą była skonfliktowana. Prasa ustaliła też, że angaż do programu podobno chciała dostać Kayah, ale stacja się nie zgodziła. Obok Dody ostatecznie zasiedli Tomasz Karolak i Irena Santor, którzy jako trio zyskali uznanie widzów.
Mniej szczęścia mieli prowadzący – Katarzyna Cichopek i Mariusz Kałamaga – którzy byli krytykowani za to, że są zbyt sztywni, mało zabawni i popełniają liczne błędy. Produkcja ponoć zorganizowała im specjalne szkolenie z zakresu konferansjerki, ale do końca edycji nie cieszyli się uznaniem internautów. Kałamaga po finale programu przyznał w rozmowie z "Faktem":
Oczywiście nie ustrzegłem się kilku błędów, ale jestem kabareciarzem, a nie konferansjerem. Żałuję jednego: niepotrzebnie tak sztywno trzymałem się scenariusza. Powinienem jeszcze bardziej postawić na spontaniczność.
"Pudzian" był objawieniem "Tylko nas dwoje", a Paulina Sykut wywołała aferę
Największą gwiazdą "Tylko nas dwoje" wbrew pozorom nie była Doda, ale Mariusz Pudzianowski. "Strongman" już dwa lata wcześniej w "Tańcu z gwiazdami" pokazał, że wcale nie jest groźnym i zimnym kulturystą, a tym razem udowodnił, że jest też niezłym prowokatorem. Na jeden z występów założył wdzianko rodem z seks-shopu, a w innym odcinku przebrał się za Nergala, czyli... ówczesnego narzeczonego Dody. Choć nie śpiewał najlepiej, to dzięki widzom wszedł do finału, w którym przegrał z Pauliną Sykut.
Pogodynka Polsatu od początku edycji mierzyła się z zarzutami, że nie powinna startować w programie, bo ma doświadczenie wokalne i m.in. brała udział w castingach do "Idola". Iwan Komarenko bronił swojej partnerki, mówiąc "Faktowi":
Paulina po prostu dobrze śpiewa, ale nie jest profesjonalistką. Żeby być profesjonalistką, to trzeba występować na scenie albo uprawiać to zawodowo. A ona jest pogodynką i nie śpiewa na co dzień.
"Tylko nas dwoje" nie podbiło serc widzów. Polsat szybko zrezygnował
Polsat dzięki "Tylko nas dwoje" przez kilka tygodni był liderem na rynku, ale z tygodnia na tydzień notował coraz mniejszą widownię i w końcu ustąpił TVP1, która w sobotnie wieczory emitowała filmy fabularne. Program od początku notował też słabsze wyniki oglądalności od pokazywanego w niedzielę "Tańca z gwiazdami". Pierwszą edycję polsatowskiego show oglądało średnio 2,86 mln widzów. I choć format przyniósł stacji 22,3 mln zł wpływów z reklam, to nie doczekał się kontynuacji. Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Polsatu, zaprzeczał, jakoby powodem usunięcia "TND" z ramówki były niskie wyniki oglądalności. Redakcji Wirtualnych Mediów wówczas tłumaczył:
Taki był wcześniejszy plan. (...) Oglądalność programu była dobra, powyżej średniej stacji.
Polsat na miejsce "Tylko nas dwoje" zaproponował widzom program "Stand up. Zabij mnie śmiechem", w którym uczestnicy mieli za zadanie rozbawić publiczność swoim monologiem kabaretowym w czasie sześciu minut. Format również nie zyskał uznania widzów i po jednej edycji zszedł z anteny. Dopiero kolejny show – "Must Be the Music. Tylko muzyka" – pozostał w Polsacie na dłużej (do 2016 roku doczekał się 11 edycji).