Nie żyje piękna aktorka. Przegrała walkę z okrutną chorobą i osierociła synka
Przykre wiadomości od naszych sąsiadów. Stella Baranowska, piękna i utalentowana rosyjska aktorka o niesamowicie oryginalnej urodzie przegrała ciężką batalię z białaczką. Gwiazda zmarła po długiej chorobie i osierociła małego synka. Miała tylko 30 lat.
Stellę zdiagnozowano w 2015 roku z ostrą białaczką limfoblastyczną. Okrutna choroba powoli wyniszczała jej ciało, ale gwiazda nie zamierzała się poddać. Po serii ciężkich chemioterapii porzuciła jednak konwencjonalne leczenie i zaczęła szukać naturalnych dróg na wygranie walki z chorobą. Przez jakiś czas - na skutek leczenia, wsparcia przyjaciół i miłości do sześcioletniego synka, który cały czas był przy mamie - wydawało się, że najgorsze jest już za nią. Czuła się na tyle dobrze, że ludzie zaczęli zarzucać jej symulowanie choroby i próby wyłudzania pieniędzy. Aktorka bardzo to przeżywała i nie mogła poradzić sobie z falą bezpodstawnej krytyki.
O jej śmierci poinformowała media przyjaciółka, Katya Gordon. Wyznała, że Stella odchodziła w straszliwych męczarniach, nie mogła się ruszać i do samego końca cierpiała. Jakby nieszczęść było mało, Baranowska osierociła swojego synka, Daniła. Nie wiadomo jaki los czeka chłopca, którego ojciec wyrzekł się dawno temu.
Rodzinie i najbliższym gwiazdy serdecznie współczujemy.
