Polska influencerka za nic miała zasady w Japonii. Konkretnie rozjuszyła mieszkańców
W świecie polskich influencerów znowu gorąco. Znana ze swoich vlogów na temat branży beauty Agnieszka Grzelak zszokowała swoją relacją z wycieczki z Japonii. Mieszkańcy kraju postanowili wytknąć jej łamanie panujących tam zasad.
28.05.2024 18:46
W ciągu ostatniego roku influencerzy nie mają lekko. Przyczyniła się do tego m.in. Pandora Gate, głośna afera z jesieni zeszłego roku. Widownia zaczęła patrzeć swoim niegdysiejszym idolom na ręce, a przy okazji surowiej oceniać nawet najmniejsze wpadki. Agnieszka Grzelak, popularna influencerka z branży beauty, ostatnio nieźle sobie nagrabiła.
ZOBACZ TEŻ: Influencerka przyznała się do stosowania Ozempicu. Chciała schudnąć, ale zrujnowała sobie zdrowie?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Grzelak nie szanowała japońskich zasad
Przez ostatnie tygodnie Grzelak raczyła swoich odbiorców rozmaitymi treściami z podróży do Japonii. Utrzymane w sensacyjnym tonie nagrania mogły jednak nie spodobać się przechodzącym obok niej ludziom. Znani ze swojej powściągliwości i ostrożności względem obcokrajowców Japończycy czuli się zmieszani, gdy influencerka kierowała w ich stronę kamerę.
To jednak nie wszystko. Vlogerka notorycznie zakłócała spokój przechodniów i przemieszczających się komunikacją miejską osób. Mówiąc głośno i z emocjami, w pewien sposób naruszała japońską kulturę. Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym punktem jej podróży było robienie sobie makijażu w metrze. W tle malowały się niezadowolone miny. Potem Grzelak postanowiła wykonać publicznie... dwie gwiazdy.
Grzelak oberwała od mieszkańców Japonii
Znana z kanału Ja ci dam Japonia Tsukawaki Emi, od lat mieszkająca w kraju kwitnącej wiśni, wypunktowała rzeczy, którymi znana influencerka mogła narazić się mieszkańcom. Podkreśliła, że Japończykom najprawdopodobniej nie spodobała się żadna z rzeczy, które robiła przed kamerą. Swoim zachowaniem mogła wręcz zaburzyć pewien ukształtowany przez wieki ład.
Lokalsi chcą, żeby ludzie przyjeżdżali, ale chcą, żeby przyjeżdżali na ich zasadach. To znaczy, nie burząc tak bardzo hermetycznej struktury społecznej, która nie jest wymysłem XX wieku, XIX, czy nawet XIII, tylko jest od starożytności - przekazała.
Youtuberka wspomniała o podanych w poprzednich akapicie rzeczach, określając je jako kompletne wpadki. Czy Grzelak przejmie się jednak tą krytyką? Jej widzowie nie wydają się mocno poruszeni jej zachowaniem.