Hollywoodzki amant całuje się z... mężczyzną na środku ulicy! I nie jest to scena z filmu!
Mickey Rourke, aktor, który największe triumfy święcił w latach 80. od zawsze uznawany był za skandalistę - zanim został aktorem i grał z Kim Basinger erotyczne sceny w "Dziewięć i pół tygodnia", był bokserem - swój pierwszy pojedynek bokserski wygrał w wieku 12 lat, jednak w połowie lat siedemdziesiątych odniósł kontuzję i musiał zrezygnować z dalszej kariery na ringu. Na początku lat 80. jego kariera ruszyła z kopyta i nie zatrzymała się aż do połowy lat 90., kiedy aktor wpadł w konflikty z reżyserami, aktorami i nawet menadżerami, nie dostawał żadnych ról i niebawem z luksusowej willi musiał się przenieść do kawalerki. Pomogli mu wówczas przyjaciele, którzy łożyli na jego utrzymanie i starali się o role dla kolegi. Powrócił w wielkim stylu rolą Marva w filmie Sin City.
Mickey, który dla wielu kobiet był w latach osiemdziesiątych symbolem seksu w życiu prywatnym przechodził wiele osobistych tragedii: uzależnienie od narkotyków doprowadziło go do próby samobójczej. Po tym, jak jego żona narkomanka została zgwałcona przez dilera narkotyków Rourke wpadł w depresję. Uratował go... pies, aktor poczuł, że nie może zostawić go samego.
Narkotyki, hazard, alkohol, uzależnienia, sznur kobiet przewijający się przez jego życie... Dzisiaj Rourke wygląda inaczej, zachowuje się inaczej i jak sam mówił "już inaczej myśli". Od siedmiu lat jest w udanym związku z modelką Anastassiją Makarenko, ale ostatnie zdjęcia pokazują, że Rourke ma wokół siebie wiele bliskich osób.
Gwiazdor wybrał się na lancz ze swoim fryzjerem - Guiseppe Franco i podczas pożegnania nie przejmując się obecnością fotografów Mickey Rourke ucałował przyjaciela, który wydawał się nie być tym szczególnie poruszony. Bardzo nas cieszy, że męska przyjaźń może być również czuła, i że panowie nie przejmują się konwenansami! Tak bardzo brakuje nam tego w polskim show-biznesie...