Ozzy Osbourne nie żyje. W lipcu zagrał swój ostatni koncert i dał popis na scenie
We wtorkowy wieczór media obiegła informacja o śmierci Ozzy'ego Osbourne'a. Legendarny muzyk od lat ciężko chorował. Na początku lipca dał jeszcze popis na scenie, żegnając się ostatecznie z fanami. Dziś jego słowa na temat stanu zdrowia są niezwykle symboliczne.
Ozzy Osbourne nie żyje. Przez ponad pół wieku był wokalistą legendarnego zespołu Black Sabbath. Przez wielu uznawany jest za jednego z ojców muzyki heavy metalowej.
Był niezwykle barwną i kontrowersyjną postacią. W ostatnich latach musiał jednak skupić się na swoim zdrowiu. W 2020 roku zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona, która z każdym kolejnym miesiącem dawała mu się mocniej we znaki.
Mimo to postanowił pożegnać się z fanami. Jego ostatni koncert odbył się 5 lipca. Nieco ponad dwa tygodnie po nim muzyk zmarł, mając 76 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eva Minge o białaczce limfatycznej i poważnych problemach z wątrobą. "Lekarz wysłał mnie od razu na USG"
Ostatni koncert Ozzy'ego Osbourne'a. Niezapomniane wydarzenie z największymi gwiazdami rocka
Pożegnalny koncert zespołu Black Sabbath odbył się 5 lipca na Villa Park w Birmingham, a więc w rodzinnym mieście zespołu. Co prawda Ozzy Osbourne już kilkukrotnie zapowiadał, że kończy karierę sceniczną, jednak tym razem, z racji problemów zdrowotnych było pewne, że zagrają po raz ostatni. Na kilka dni przed koncertem Ozzy za pośrednictwem mediów społecznościowych wypowiedział się na temat koncertu:
To mój ostatni bis. To moja szansa na podziękowanie fanom za nieustanne wsparcie i bycie ze mną. Nie mogłem dać ostatniego koncertu w żadnym innym miejscu. Musiałem wrócić do początków. To moje pożegnanie, jeśli chodzi o koncerty. I to jakie - wyznał.
Pożegnalny koncert Black Sabbath. Na scenie pojawiły się największe gwiazdy rocka
Poza Ozzym Osbournem i resztą składu legendarnego zespołu pojawiły się największe sławy światowej sceny metalowej i rockowej. Obok Black Sabbath wystąpili również Guns N' Roses, Slayer, Metallica, Pantera czy Tool. W pięknych słowach na temat zespołu kończącego przygodę ze sceną wypowiedział się James Hetfield, czyli wokalista Metalliki:
Bez Black Sabbath nie byłoby Metalliki. Dziękuję wam, chłopaki, za nadanie nam celu w życiu - powiedział ze sceny.