NewsyNieprzyzwoite dowcipy w "Azja Express". Agnieszka króluje, ale z Piotra też wychodzi żartowniś

Nieprzyzwoite dowcipy w "Azja Express". Agnieszka króluje, ale z Piotra też wychodzi żartowniś

Niewybredne żarty w "Azja Express"
Niewybredne żarty w "Azja Express"
Źródło zdjęć: © TVN

05.10.2024 20:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ostatnim odcinku "Azja Express" poprawiły się humory wszystkich uczestników. Pozwolili sobie nawet na niewybredne żarty. Tak się bawili.

"Azja Express" to popularny program telewizyjny, w którym rywalizujące pary celebrytów muszą poradzić sobie z różnymi zadaniami w egzotycznych miejscach. Znany z emocjonujących i czasami kontrowersyjnych momentów, dostarcza widzom niezapomnianych wrażeń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Piotr Głowacki i jego żona zostali bohaterami tej edycji "Azja Express"

W najnowszej edycji "Azji Express" Piotr i Agnieszka Głowaccy szybko stali się jedną z najbardziej komentowanych par. Ich dynamiczna i pełna napięcia relacja wzbudzała wiele emocji zarówno na ekranie, jak i w mediach społecznościowych. Zachowanie Agnieszki, która często wykazywała się wybuchowym charakterem, podzieliło widzów.

Zachowanie Agnieszki Głowackiej wywołało mieszane reakcje wśród widzów. Niektórzy internauci krytykowali jej krzyki i zachowanie wobec męża, podczas gdy inni doceniali ich autentyczność i prawdziwą dynamikę relacji. Agnieszka razem z Piotrem stali się jednymi z najbardziej kontrowersyjnych uczestników programu.

Niewybredne żarty uczestników "Azja Express"

W ostatnim odcinku programu, pary zostały wymieszane. Nie zawsze było łatwo. Agnieszka trafiła bowiem na twardego partnera, co sama zauważyła.

Wszyscy wiedzą, że dużo krzyczę, a dostałam takiego fightera - stwierdziła.

Agnieszka przejęzyczyła się, tłumacząc Janowi Błachowiczowi, który był jej partnerem w tym zadaniu, co powinni zrobić. Chodziło jej o to, żeby nie ociągać się z wykonaniem misji.

To lepiej niż o*ciągać - rzuciła, a potem aż skuliła się ze śmiechu, zauważając swoją pomyłkę. Błachowicz rzucił jej wymowne spojrzenie, a potem sam zaczął się śmiać.

Podczas zadania na plaży, gdy Piotr przebrał się za syrenkę i dyktował fragmenty poezji, jedno ze słów przypomniało mu inne, polskie słowo.

Izda, pi**a - mruknął, co wywołało śmiech także u jego tymczasowej partnerki.

Kto by się spodziewał, że wyjdą z nich tacy żartownisie.