NewsyTomasz Komenda po wyjściu z więzienia był wykorzystywany w pracy. Z bólem serca opowiedział, jak traktował go szef. "Musiałem uciekać"

Tomasz Komenda po wyjściu z więzienia był wykorzystywany w pracy. Z bólem serca opowiedział, jak traktował go szef. "Musiałem uciekać"

Tomasz Komenda
Tomasz Komenda
Zuza Maciejewska
18.09.2020 12:40, aktualizacja: 18.09.2020 16:38

Tomasz Komenda został niesłusznie skazany na dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności za gwałt i zabójstwo nastoletniej Małgosi. Chociaż nigdy nie przyznał się do winy i aż dwanaście osób zapewniło mu alibi, sąd wydał krzywdzący dla niego wyrok. Za kratkami spędził aż osiemnaście lat. W tym czasie znęcano się nad nim psychicznie i fizycznie. Mężczyzna trzy razy próbował odebrać sobie życie.

Tomasz Komenda o traktowaniu w pracy. Co mu przeszkadzało?

Cztery lata temu śledztwo w sprawie ponownie ruszyło. W jego toku okazało się, że Tomasz jest niewinny, dzięki czemu mógł opuścić więzienie. Chociaż Komenda wyszedł na wolność, jego życie początkowo nie było łatwe. Jak zdradził w rozmowie z WP Magazyn, rozpoczął pracę w myjni.

Gdy informacja o miejscu zatrudnienia mężczyzny się rozeszła, mnóstwo ludzi zaczęło odwiedzać tę firmę, a Komenda zaczął przyciągać nowych klientów. Przez to jego praca była utrudniona:

Jak się okazało, że przyciągam klientów, to nie wolno mi było zejść ze stanowiska, nawet żeby iść do łazienki. Musiałem się pytać pana kierownika, czy mogę zjeść śniadanie, zrobić sobie kawę, zapalić papierosa. Nic mi nie było wolno — powiedział w wywiadzie dla WP Magazyn.

Pomimo że jego koledzy chodzili na przerwy, on niemal przez dziesięć godzin musiał być na swoim stanowisku. Wymykał się, by skorzystać z toalety:

Nieraz musiałem uciekać, żeby skoczyć do toalety, bo szef chciał, żebym przez dziesięć godzin był na swoim miejscu i pokazywał się ludziom. Inni mogli sobie schodzić ze stanowiska, kiedy chcieli, a ja musiałem się ze wszystkiego spowiadać. Często nie dostawałem zgody, na przykład, żeby iść po kawę. Tłumaczono mi, że jest za dużo pracy. Inni mogli bez problemu.

Tomasz dodał, że ludzie, z którymi się spotykał, chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie, czy dostać autograf:

Mówili, że po takiej tragedii, która trwała osiemnaście lat, nie każdy byłby w stanie wrócić do życia. A mnie się udało. Jakoś żyję i próbuję funkcjonować jak reszta społeczeństwa. Uważam, że jestem zwykłym chłopakiem, który przeszedł przez tragedię. Nie patrzę w tył, bo bym zwariował.

Komenda aktualnie układa sobie życie. Niedawno się zaręczył, wraz z narzeczoną spodziewają się narodzin dziecka.

Tomasz Komenda z narzeczoną pod studiem DDTVN
Tomasz Komenda z narzeczoną pod studiem DDTVN
Tomasz Komenda
Tomasz Komenda
Tomasz Komenda oświadczył się
Tomasz Komenda oświadczył się
Tomasz Komenda z narzeczoną przed studiem Dzień Dobry TVN
Tomasz Komenda z narzeczoną przed studiem Dzień Dobry TVN
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także