Maciej Musiał szwendał się po polu w sfatygowanych ubraniach i z siniakami na twarzy. Kto go pobił? – pytają zaniepokojeni fani
Maciej Musiał talent do aktorstwa odziedziczył po rodzicach – Andrzeju i Annie. Jako dziecko debiutował w pierwszych filmach i serialach. Jednak to rola Tomka Boskiego w Rodzince.pl przyniosła mu wielki rozgłos. Po występach w serialu komediowym otrzymał masę angaży do innych produkcji (na przykład: 1983, Wiedźmin, 1899, Chłopi, Dzień dobry, kocham cię!, Dwie korony).
27-latek świetnie zdaje sobie sprawę, że jeszcze do niedawna był idolem nastolatek. W rozmowie z Vivą! zażartował, że nie zazdrości tym, którzy przejęli po nim schedę. Nadmierna popularność bywała problematyczna.
Nie zazdroszczę obecnym idolom, chociaż wtedy to było ekscytujące. Nigdy nie zapomnę, jak miałem 16 lat i poszedłem na koncert Justina Biebera w Łodzi. Wchodziliśmy z moim menedżerem na stadion i szliśmy na miejsca. Kątem oka dostrzegłem, jak kolejne rzędy ludzi podrywają się i zaczynają za nami zbiegać. W końcu wyglądało to tak, że my biegliśmy przez stadion, a za nami leciał tłum. Musieliśmy się schronić w podziemiach. Na szczęście jak Justin zaczął śpiewać, wszyscy wrócili na miejsca – streścił jedną z sytuacji ze swoim udziałem.
Dziś Maciej, tak jak inni artyści, prężnie rozwija swoje kanały w mediach społecznościowych, gdzie osiąga zawrotne zasięgi. Jego profil na Instagramie śledzi blisko 600 tys. osób. Raz na jakiś czas lądują na nim nowe zdjęcia.
Maciej Musiał został pobity?!
Tym razem Maciek zapozował na środku polu w nietypowej stylizacji. Miał na sobie kraciasty kaszkiet, sweter i sfatygowaną kurtkę skórzaną. Uwagę przykuwają gęsty zarost, który zapuścił, a przede wszystkim – siniaki na jego nosie i pod oczami.
Pytacie skąd ta kapucha, z pola – enigmatycznie napisał w opisie kliszy.
Znajomi i fani wyrazili zaniepokojenie obrażeniami na twarzy Musiała:
- Z kim się biłeś? – zapytał Dawid Kwiatkowski.
- Co to za buba na nosie, proszę pana? – napisał inny internauta.
Maciej nie odpowiedział na nadsyłane pytanie, ale przypuszczamy, że nie ma powodów do niepokoju. Zapewne to tylko element filmowej charakteryzacji.
