Joanna Racewicz w święta pastwi się nad hejterkami. Dobitnie pokazała, że nie da się OBRAŻAĆ!
Joanna Racewicz jest jedną z najpopularniejszych dziennikarek telewizyjnych w Polsce. Gwiazda Polsat News ma spore grono fanów, o czym świadczy to, że na samym tylko Instagramie śledzi ją blisko 130 tys. osób. Niestety – jak niemal każda znana osoba – Racewicz ma problem z hejterami, którzy nie mogąc się przyczepić do jej osiągnięć zawodowych, atakują ją za wygląd.
W rozmowie z reporterką Jastrząb Post, Karoliną Motylewską, pani redaktor wyznała, że przez hejt ze strony pań przestała wierzyć w mit kobiecej solidarności.
Rzadko się wspieramy. Są takie kręgi, są takie grona. Ja sama jestem szczęśliwa w kręgu moich przyjaciółek i tam nie słychać tego typu zjadliwości. Ale dlaczego tak wiele kobiet tworzy system więzienny, gdzie są jednocześnie i więźniarkami, i strażniczkami, pilnując, żeby żadna ze współwięźniarek nie wyróżniła się ponad przeciętność? Zastanawiające i pewnie jest to materiał dla jakiegoś niezłego socjologa – oceniła.
Joanna Racewicz miażdży hejterki w Boże Narodzenie
Wieczne malkontentki nie odpuściły gwieździe nawet w okresie zadumy. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Racewicz zdecydowała się zareagować. Na InstaStories udostępniła niektóre zgryźliwe komentarze, wraz z wizerunkami ich autorek. Przy tym pozwoliła sobie na odpowiedź.
Zastanawiam się co ja mogę powiedzieć o pani... Że mi pani szkoda... bardzo – odpisała jednej z pierwszych oponentek, która bezpodstawnie przypuściła na nią atak.
Następna riposta nadeszła, gdy internautka zarzuciła pani redaktor "sztuczność".
Moja ty prawdziwości do szpiku kości. Moja ty bożonarodzeniowa dobroci dla bliźnich – brzmiała ironiczna odpowiedź gwiazdy Polsat News.
Jeszcze inna kobieta "poleciła" Racewicz zoperowanie stóp. To również nie pozostało bez odzewu.
Chętnie odwzajemniłabym ("dobrą radę" – przyp. red. Jastrząb Post), ale pani jest beznadziejnym przypadkiem – brzmiała riposta.
Myślicie, że taka taktyka zniechęci krytyczki gwiazdy do publicznego wylewania frustracji?