Andrzej Piaseczny był w Lizbonie, gdy doszło do KATASTROFY. Opisał, co działo się na miejscu tragedii
Andrzej Piaseczny przed weekendem wrócił z Lizbony, gdzie w środę doszło do tragedii. Piosenkarz w najnowszym wywiadzie opisał, co działo się na miejscu zdarzenia. – Służby bardzo dobrze zareagowały – zrelacjonował w "Dzień dobry TVN".
W środę po godzinie 18:00 doszło do zerwania liny kolejki "Gloria" w Lizbonie, co doprowadziło do tragicznego wypadku, w którym zginęło 16 osób, a kolejne 24 zostały ranne. Naocznym świadkiem katastrofy był Andrzej Piaseczny, który w tamtym czasie był na wakacjach w Portugalii. O wszystkim opowiedział w "Dzień dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
TYLKO U NAS: Pogodynek TVN opowiedział o swoim życiu na walizkach
Andrzej Piaseczny był świadkiem KATASTROFY w Lizbonie. "Byłem tam"
Andrzej Piaseczny gościł w sobotnim wydaniu programu, by powspominać 20-lecie swojego zwycięstwa w konkursie o Bursztynowego Słowika na Sopot Festivalu. Magda Mołek i Marcin Meller, którzy wrócili do "Dzień dobry TVN" w ramach jubileuszu, pod koniec spotkania pokazali widzom urywki reportaży podróżniczych, które artysta kiedyś zrealizował dla redakcji śniadaniówki. Piaseczny wtedy wspomniał o tym, że właśnie wrócił z wakacji w Lizbonie, gdzie kilka dni wcześniej doszło do katastrofy. Powiedział:
Nie macie prawa tego wiedzieć, ale wczoraj wróciłem z Lizbony. Otóż dokładnie dzień wcześniej byłem w tym miejscu [w którym doszło do tragedii – red.]. Nie wsiedliśmy [do kolejki – red.], ale byłem tam, kiedy ta historia się wydarzyła.
"Trzeba przyznać, że służby bardzo dobrze zareagowały. Dojazd do centrum miasta był zablokowany" – dodał Andrzej Piaseczny. Wspomniał też o "oszukaniu przeznaczenia" i zaczął dumać nad tym, "jak czasem znajdujemy się w miejscu, w którym moglibyśmy się znaleźć w zupełnie innym czasie i jak mogłoby skończyć się zupełnie inaczej".
Andrzej Piaseczny nawiązał do tragedii w Lizbonie również w swoim instagramowym wpisie, który opublikował w piątek. Napisał:
Człowiek nie zdaje sobie zwykle sprawy z tego, jakie ma wielkie szczęście. Wyjechać, wrócić, zalać język pysznościami, ramiona słońcem… codzienne cudowności. Dzień wcześniej, dzień później. Wielkie szczęście, którego zdarzyło się innym nie mieć.