Wojowniczka Edyta Górniak rozprawia się z homofobią w TVP. Wszystko poszło na żywo, nikt nie mógł tego wyciąć
Rok 2020 jest szczególny dla Edyty Górniak. Od pierwszego występu diwy w Opolu mija 25 lat, a na scenie można ja podziwiać - aż trudno w to uwierzyć, kiedy się na nią patrzy, od 30. Do końca roku ma ukazać się jej album Neony. Póki co, jest już nowy singiel zatytułowany Lime. Tak więc wszystko kręci się wokół wspomnień, ale jest też promocji nowego materiału, który zwiastuje wspomniany utwór.
O nowym singlu Edyta opowiedziała naszej reporterce.
Troszeczkę inspirowałam się Santaną. Chciałam od dawna stworzyć taki utwór. W Polsce nie udało mi się spotkać takich artystów, którzy by mocno czuli ten gatunek i pozwoliliby mi na taką zabawę formą, stylistyką. Często artyści, którzy piszą bądź pisali dla mnie, szukają takich utworów, które są wyzwaniem. To są bardzo często piękne utwory, ale ja chciałam pobawić się formą i muzyką, poesperymentować i okazało się, że to jest łatwiejsze w Stanach Zjednoczonych. Pracowaliśmy kilka tygodni i to był dla mnie piękny, kreatywny czas.
Ze względu na jubileusz będzie teraz też częstym gościem w TVP. Już zachwyciła podczas benefisu w programie Jaka to melodia? A w niedzielę pojawiła się na koncercie w Chełmie, podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki.
Edyta Górniak: Co zaśpiewała podczas Wakacyjnej Trasy Dwójki?
Nie od dzisiaj wiadomo, że Edyta jest bardzo niezależna i uparcie broni swoich racji. Zana jest też z tego, że wspiera środowiska LGBT. Nie mogła więc przejść wobec problemu homofobii obojętnie.
Kiedy została zaproszona przez TVP2 na koncert wakacyjny w Chełmie, które to miasto ogłosiło się strefą wolną od LGBT, organizatorzy powinni być przygotowani na to, że Górniak nie zagra po prostu Lime i nie będzie tylko pięknie wyglądała. To wojowniczka, która robi, co uważa za słuszne i tym razem rozprawiła się z uprzedzeniami. W ramach protestu, ale także wsparcia dla dyskryminowanej grupy, zaśpiewała utwór I will survive. Wszystko poszło na żywo i nic nie dało się wyciąć.
