Mandaryna jest nieuleczalnie chora. Co miesiąc wydaje tysiące, by sobie pomóc
Mandaryna wyznała, z czym mierzy się na co dzień. Okazuje się, że to choroba, której nigdy nie wyleczy. Żeby móc normalnie żyć, musi wydawać horrendalne pieniądze, bo NFZ nie refunduje jej leków.
13.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 11:33
Martę Wiśniewską, czyli Mandarynę, publiczność poznała jako żonę Michała Wiśniewskiego. Tancerka, która marzyła o karierze wokalistki, nie podbiła sceny festiwalu w Sopocie, jednak kontynuuje karierę jako choreografka i instruktorka tańca. Sędziuje także w międzynarodowych zawodach hip-hop.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mandaryna choruje na cukrzycę
W cyklu "Diagnozy Gwiazd" "Dzień Dobry TVN" Marta Wiśniewska opowiedziała, z czym musi się mierzyć. Okazuje się, że była żona Michała Wiśniewskiego jest chora na cukrzycę typu 1. Wiśniewska cierpi zatem na nieuleczalną chorobę, w której jedynie może sobie ulżyć i kontrolować swój stan. Pompy, peny, kilka rodzajów insuliny, tabletki regulujące poziom cukru we krwi, glukagony oraz specjalne systemy ciągłego monitorowania - to codzienność Mandaryny.
Rzeczywiście, bardziej to cukrzyca typu 1. jest związana z czynnikami genetycznymi, czyli że ją dziedziczymy, ale nie w pierwszej linii. Z reguły rodzice nie przekazują dzieciom - przekazała ekspertka, diabetolożka Patrycja Wachowska-Kelly.
Leczenie Mandaryny nie jest tanie
Gwiazda przyznała, że ma opracowany plan leczenia, który nie sprawdzi się u każdego pacjenta. Ona jednak, stosując go, czuje się dobrze. Niestety, ze względu na specyficzne wykorzystanie leków, nie wszystko ma refundowane przez NFZ. Za większość medykamentów musi płacić z własnej kieszeni.
Wydaję sporo, ponieważ biorę też lekarstwa, które nie są stricte dedykowane dla cukrzycy typu 1., więc nie są refundowane. Nie liczę tego tak dokładnie, ale to jest kilkaset złotych na pewno, bo trzeba kupić paski, ja kupuję insulinę krótko działającą, insulinę długo działającą. Biorę też insulinę, która ogólnie reguluje mi cukry i moją przemianę materii. Biorę ją raz w tygodniu, więc to jest kolejna insulina. Oprócz tego jeszcze biorę tabletki, które regulują mi te cukry w nocy. Taka jestem obstawiona w każdym miejscu, ale to jest mój sposób na cukrzycę i on się sprawdza. Ja się bardzo dobrze po tym czuję - wyznała przed kamerami.
Mandaryna przyznała, że sam koszt insuliny to często poważny wydatek.
Dwie insuliny, które są dedykowane dla cukrzycy typu 1., plus paski są refundowane. Ta jedna nie i tabletki też nie. To to jest kilkaset złotych. Jedna insulina, którą biorę raz w tygodniu, kosztuje prawie czterysta złotych, a to są cztery wstrzyknięcia w tej insulinie tylko, więc to są spore pieniądze - przyznała.
Marta Wiśniewska choruje na cukrzycę typu 1. od ponad 20 lat. Na razie nie ma lekarstwa, które raz na zawsze poradziłoby sobie z tym schorzeniem.