Maja Rutkowski wspomina straszny czas. "Ból ciała odbiera ci nadzieję na jutro"
Maja Plich właśnie przeżyła zapewne jeden z najpiękniejszych momentów w swoim życiu. Tymczasem wspomniała o chwilach, gdy nie była pewna kolejnego dnia i mocno cierpiała. Co ją do tego skłoniło?
19.05.2024 16:35
Maja Rutkowski w swoim mężu, Krzysztofie Rutkowskim, ma nie tylko partnera życiowego, ale także biznesowego. Sama bowiem ma licencję detektywa i pokochała tę pracę. Niestety, wiążę się ona z dużym obciążeniem organizmu, o czym Maja przekonała się kilka lat temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Rutkowski wydała fortunę na imprezę
Zanim została detektywem, celebrytka pracowała w marketingu, zajmowała się też organizacją imprez. Nic zatem dziwnego, że swoje drugie wesele i komunię syna Maja Rutkowski zorganizowała w tak profesjonalny sposób.
Impreza była wręcz bajeczna. Nie brakowało na niej muzyki na żywo, wykonywanej przez znane zespoły, dwóch barów z drinkami i niesamowitych dekoracji. Nic dziwnego, że to wszystko kosztowało Rutkowskich fortunę.
Maja Rutkowski wspomina ogromne cierpienie
W odpowiedzi na jeden z komentarzy pod ostatnim zdjęciem z imprezy weselnej, Maja Rutkowski wróciła pamięcią do okropnych chwil, jakie przeżyła kilka lat temu.
Nie zasłabłam u kosmetyczki, ale po wyczerpującej pracy, po wielu stresujących akcjach. Od tygodni spałam po 2–3 godziny na dobę. Ostatniej nocy przed atakiem przespałam może 40 minut. Dostaliśmy informację o porwaniu dzieci przez Węgra. W nocy wyjazd, żeby rano być w Budapeszcie. Cały dzień pracy w 45-stopniowym upale. Szukałam dzieci, kontaktowałam się z konsulem, z policją. Kolejna noc to powrót do Łodzi. O 10 w domu. Godzina drzemki, bo trzeba załatwić sprawy biurowe, później przygotować córkę Kajusię na obóz. I stało się. Dostałam atak - mówiła Faktowi24.pl.
Celebrytka przez wiele dni czuła potworny ból.
Wszystkie badania mam zrobione, rezonans dwa razy, tomografię, posiewy, wszystko, co możliwe z krwi, a głowa mi pęka od dwóch tygodni, a od ośmiu dni to strasznie. Do tego wymioty. Pozostaje mi z bezsilności płakać, ale nie mam sił już nawet, boli mnie całe ciało pokłute, pozaklejane pod kroplówkami.
Na szczęście lekarzom udało się pomóc Mai i dziś tamta sytuacja jest tylko nieprzyjemnym wspomnieniem.