Kubicka TŁUMACZY SIĘ po rozstaniu z Baronem. "Musicie zrozumieć..."
Sandra Kubicka potwierdziła, ze w grudniu 2024 roku złożyła pozew o rozwód, tym samym jej związek z Aleksandrem Baronem przeszedł do historii. Wiele fanek celebrytki zaczęło oskarżać ją, że przez ostatnich kilka miesięcy zwodziła je, próbując utrzymać w sieci idealny obrazek rodziny. Teraz Sandra tłumaczy się, że nikogo nie oszukiwała.
Sandra Kubicka i Aleksander Baron rozstali się, co celebrytka potwierdziła na Instagramie. Już w grudniu 2024 roku Kubicka złożyła pozew rozwodowy. Nie ujawniła szczegółowych powodów rozpadu małżeństwa, ale zaznaczyła, że przez wiele miesięcy próbowali z Baronem się dogadać i nauczyć, jak podzielić opiekę nad synem Leonardem. Niestety, nie udało im się dojść do porozumienia. Kubicka w swoim oświadczeniu podziękowała Baronowi za to, że dał jej syna, i zaznaczyła, że niczego nie żałuje. Poradziła też internautom, by nie wierzyli we wszystko, co widzą w social mediach, ponieważ to tylko urywek życia. Rozstanie komentują już przyjaciele pary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sandra Kubicka o przełomowym dla niej roku, macierzyństwie i małżeństwie z Baronem.
Sandra Kubicka w sieci kreowała idealny wizerunek rodziny?
Sandra Kubicka przez długi czas kreowała w mediach społecznościowych obraz idealnej rodziny. Mimo że już w grudniu 2024 roku złożyła pozew rozwodowy, wciąż publikowała wpisy związane z mężem, czego nie zaprzestała nawet w świetle plotek o kryzysie.
Jednak rzeczywistość okazała się inna, a publiczne oświadczenie o rozwodzie ujawniło, że za kulisami para zmagała się z poważnymi problemami, które ostatecznie doprowadziły do rozstania.
CZYTAJ TAKŻE: Fani w szoku. Sandra Kubicka pokazała nagranie i pyta: "Wasz mąż też mówi do innych kobiet "kochanie"?
Sandra Kubicka odpowiada na oskarżenia fanek
Pod postami Sandry na Instagramie pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których mogła znaleźć słowa wsparcia w trudnej sytuacji. W niektórych jednak pojawiły się oskarżenia o to, że celebrytka oszukiwała swoich fanów, udając, że jej związek ma się dobrze, gdy tymczasem przygotowywała się do złożenia pozwu rozwodowego albo już składała dokumenty do sądu.
Przerażające. Jak szybko w tych czasach ludzie odpuszczają. Nawet rok małżeństwo nie przetrwało. I oczywiście ludzie się rozstają, ale raczej nikt jeszcze kilka dni wcześniej nie wstawia postów jaka to wielka miłość. Przestańcie udawać, umoralniać i kłamać w social mediach. Bo to jest po prostu słabe - brzmi jeden z komentarzy na Instagramie Sandry.
Celebrytka nagrała nowe filmiki, które wrzuciła na InstaStories. Tłumaczy tam swoją decyzję, a także odnosi się do zarzutów o kłamstwo.
Do wszystkich osób, które uważają, że was oszukiwałam. Wy do mnie codziennie pisałyście: "Gdzie jest Alek?", "Czemu nie widać Alka?", "Dlaczego nie macie zdjęć z Alkiem?", "Jesteście w Tajlandii, czemu nie pokazujecie, że jesteście razem?". Ja nie wrzucałam zdjęć i nie udawałam, że jesteśmy kochającą się rodziną. On był obok, bo mamy wspólne dziecko, bo tak samo chciał spędzić z nim czas. Jak powiedziałam, że chcę lecieć do Tajlandii z rodziną, to on powiedział, że tak samo chce lecieć, bo to jest jego dziecko - tłumaczyła Sandra Kubicka na nagraniu.
Kubicka dodała, że próbowała walczyć o związek, dlatego też nie pisała w social mediach o tym, jak jest źle.
Ale ludzie, musicie zrozumieć. To jest ojciec mojego dziecka. Ja walczyłam i miałam takie momenty zawahania - było tak, że przez ileś dni było dobrze i ja myślałam: kurde, może damy sobie radę, ale to się później zmieniało i to jest normalne, że chcecie próbować dalej. Nie rozumiem, dlaczego jestem z tego rozliczana - wyznała.