NewsyKrzysztof Rutkowski gęsto tłumaczy się z rajdu po autostradzie: "Nie było żadnego zagrożenia!"

Krzysztof Rutkowski gęsto tłumaczy się z rajdu po autostradzie: "Nie było żadnego zagrożenia!"

Krzysztof Rutkowski musiał się tłumaczyć. Kierowca wiozący celebrytę ominął korek uliczny, przejeżdżając tzw. korytarzem życia, za co grozi mu niemały mandat. Do sieci trafił filmik, na którym widać całe zdarzenie. Nie było żadnego zagrożenia! – utrzymuje właściciel biura detektywistycznego.

Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski
Źródło zdjęć: © KAPIF, X@bandyci_drogowi

Krzysztof Rutkowski chętnie chwali się swoim luksusowym życiem na Instagramie. Wiemy, że wozi się czarno-pomarańczowym autem z tablicą rejestracyjną z oznaczeniem "E7 ZORRO". Niedawno inni kierowcy natknęli się na celebrytę na drodze i przyłapali go na łamaniu zasad ruchu drogowego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Krzysztof Rutkowski komentuje aferę wokół syna Zenka Martyniuka. Zaoferował swoją pomoc

Krzysztof Rutkowski tłumaczy się ze złamania zasad ruchu drogowego. "Nie było żadnego zagrożenia!"

Na profilu "Bandyci drogowi" na platformie X pojawił się filmik, na którym widzimy, jak auto Krzysztofa Rutkowskiego – chcąc minąć korek uliczny – jedzie tzw. korytarzem życia, czyli przestrzenią stworzoną przez kierowców dla ułatwienia przejazdu np. karetkom pogotowia. W opisie załączonym do nagrania pojawiła się informacja, że "limuzyna detektywa Rutkowskiego jechała korytarzem życia". Dalej czytamy:

5 grudnia 2024 roku w godzinach porannych na autostradzie A2 w kierunku Warszawy BMW 7 Rutkowskiego o numerach rejestracyjnych "E7 ZORRO", korzystając z utworzonego przez innych kierujących korytarza życia z uwagi na kolizję/wypadek, przejeżdża jak gdyby nigdy nic, dodatkowo mrugając awaryjnymi.

Internauci nie kryją oburzenia zarejestrowanym zachowaniem na drodze. Wśród komentarzy nie brakuje szyderczych głosów skierowanych do Krzysztofa Rutkowskiego. "Pewnie spieszył się do fryzjera", "Jaki kraj, taki Zorro" – czytamy na Facebooku.

Właściciel biura detektywistycznego zareagował na filmik, który krąży po sieci. Krzysztof Rutkowski w rozmowie z "Faktem" zaznaczył, że nie kierował samochodem, tylko jechał jako pasażer. Stwierdził też, że "korytarz życia" był wówczas nieuzasadniony, bo nie doszło do wypadku na drodze. Powiedział:

Jechaliśmy do Warszawy na umówione spotkanie, mieliśmy już mało czasu. Pracowałem na komputerze, a prowadził kierowca, który jest ratownikiem medycznym. Przejechał kawałek, ale to nie było na zasadzie, że jedzie "korytarzem życia", tylko skorzystał z wolnego przejazdu i tyle. Nie wiem, dlaczego był korek, bo wypadku nie było na 100 proc. Nie jechały żadne służby, a korek był chyba z powodu mgły. Czy było jakieś zagrożenie? Nie było żadnego.

Krzysztof Rutkowski skomentował sprawę również dla portalu Moto.pl. Wskazał:

Ten korytarz życia nie miał absolutnie żadnego odniesienia do stanu faktycznego, ani jakiegokolwiek wypadku, bo wypadku nie było. Była lekka mgła, która spowodowała korek. (...) Nie rozumiem, czemu to robi taką furorę. Korytarza życia tutaj nie było! To było tylko i wyłącznie wyprzedzenie samochodów wolnym pasem przejazdowym.

Portal podaje, że kierowca BMW może dostać od policji mandat w wysokości od 500-2500 zł i otrzymać 8 punktów karnych. Jeśli Krzysztof Rutkowski (jako właściciel pojazdu) nie wskaże, kto kierował jego samochodem w trakcie wykroczenia, to dostanie nawet 8000 złotych kary. Redakcja Moto.pl zrugała celebrytę, pisząc:

Rozumiemy, że ani 2500 złotych, ani nawet 8000 złotych nie robi wrażenia na słynnym, który często epatuje swoim bogactwem. Taką kwotę pewnie wydaje na sznurówki i powiedziałby o tym dziennikarzom z charakterystycznym uśmiechem. (...) Pan Krzysztof w wywiadach zawsze podkreśla, że pomaga ludziom, a w rzeczywistości on albo ktoś z jego najbliższego otoczenia postawił się ponad prawem. To niezgodne z prawem, nieetyczne i po prostu nieeleganckie.
Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski© KAPIF | KAPIF.pl

Wybrane dla Ciebie