NewsyKrzysztof Rutkowski przerywa milczenie po aferze kościelnej. Uderzył w Polaków

Krzysztof Rutkowski przerywa milczenie po aferze kościelnej. Uderzył w Polaków

Od kilku dni w polskich mediach sceny ze święcenia samochodów przez Krzysztofa Rutkowskiego robią niezłe zamieszanie. Hejtu spłynęło tak dużo, że detektyw bez licencji musiał wkroczyć do akcji. Utyskującym nie spodobają się słowa pobożnego milionera.

Rutkowski poświęcił samochody (fot. AKPA)
Rutkowski poświęcił samochody (fot. AKPA)
Źródło zdjęć: © AKPA

30.07.2024 15:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kiedy kilka dni temu Krzysztof Rutkowski poświęcił swoją flotę samochodów w kościele w Aleksandrowie Łódzkim, z pewnością nie spodziewał się, że zdjęcia z wydarzenia staną się takim hitem. Całą polską sieć obiegły fotki, na których znany detektyw bez licencji pozuje za amboną i mównicą. Spora część internautów obśmiała "Rutka".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Krzysztof Rutkowski odpowiada hejterom

W końcu hejtu stało się zadość i Rutkowski postanowić zabrać głos w tej sprawie. W rozmowie z serwisem Co Za Tydzień wyjaśnił, że w dniu patrona kierowców tradycyjnie już święci się pojazdy.

Nie musiałem się decydować na święcenie aut. To był naturalny odruch. To nie ślub czy wesele. Wszystko było uzgodnione z księdzem. Jest taka tradycja, że pojazdy służb są święcone przez Kościół katolicki 25 lipca, czyli w dniu świętego Krzysztofa, patrona kierowców - powiedział.

Od lat wiadomo, że dla detektywa wiara jest bardzo istotna, stawia ją na piedestale. Z tego też względu jest mocno związany z obrządkami Kościoła:

Zawsze otwarcie mówiłem o swojej wierze. Różaniec zawsze leży obok broni. Nie żyjemy w czasach prześladowań religijnych. Ja się nie boję o tym mówić i nie boję się, że mnie ktoś zobaczy, kiedy idę do kościoła.

Dopiekł również swoim hejterom, zwracając uwagę na to, że według niego hejt już od dawna jest zjawiskiem nazbyt często uskutecznianym przez Polaków.

Nie boję się negatywnych komentarzy. W tym kraju, jeśli ktoś coś robi, nie dostaje pozytywnych komentarzy. Hejt stał się wartością narodową. I to bardzo dużą. Świat w internecie stanął w głowie. Ale ja robiłem i robię swoje. Nie rozumiem, co może być złego w święceniu pojazdów - wyjaśnił.

Rutkowski: "Kościół jest własnością księdza"

W internecie trwają również debaty na temat tego, czy kapłan w ogóle powinien zgadzać się na takie święcenie. Tutaj również Rutkowski miał gotową odpowiedź w zanadrzu. Przy okazji wytłumaczył, dlaczego zdecydował się na równie efektowną oprawę całości:

Kościół, w którym samochody były wyświęcane, jest własnością księdza. Ten budynek jest jego własnością. Jeżeli gospodarz nie miał nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie, poprosił o asystę ludzi Biura Rutkowski, to ja spełniłem tę potrzebę kapłana. Ktoś tymi samochodami do święceń musiał przyjechać. To są auta szturmowe. Trudno, żeby ktoś w garniturze przyjechał TUR-rem czy hummerem H1 bojowym. To wymagało odpowiedniej oprawy. Ci ludzie byli umundurowani, bo przyjechali samochodami szturmowymi. Ja przyjechałem mercedesem klasą S, dlatego byłem normalnie ubrany.

Co więcej, detektyw czuje się na ambonie jak ryba w wodzie. To nie pierwszy raz, kiedy miał okazję wejść w rolę przemawiającego z tej pozycji.

Nie stresowałem się. Czym? Wyjątkowe miejsce, owszem, ale to cały czas mówienie do ludzi. Ksiądz Jacek Stasiak wprowadził w tym kościele atmosferę domu bożego, a nie napompowanych, ubranych w szaty przeplatane złotą nitką oligarchów, do których nie ma dostępu.
Rutkowski przed ołtarzem (fot. AKPA)
Rutkowski przed ołtarzem (fot. AKPA)© AKPA