Kinga Rusin oceniła "Hamleta" Jana Englerta. Reżysera oskarżono o nepotyzm. "Nie karmię się tym"
Kinga Rusin zazwyczaj przebywa z dala od Polski i odkrywa świat. Co jakiś czas jednak wraca do ojczyzny i stara się wówczas nasycić wydarzeniami kulturalnymi. Właśnie obejrzała kontrowersyjnego "Hamleta" i wydała opinię na jego temat.
Kinga Rusin od kilku lat, odkąd zakończyła współpracę z TVN, prowadzi życie w podróży. Wraz z partnerem, Markiem Kujawą, zwiedza różne zakątki świata, dzieląc się swoimi przygodami na Instagramie. Choć życie na walizkach bywa męczące, Rusin czerpie z niego wiele radości i inspiracji i przyznaje, że to jej partner nie pozwala jej na odpoczynek. Para często odwiedza mniej znane miejsca, co pozwala im na unikalne doświadczenia. Mimo zmęczenia, Kinga Rusin nie zamierza zwalniać tempa i planuje kolejne wyprawy.
Kontrowersje wokół "Hamleta" według Jana Englerta
Jan Englert, reżyser spektaklu "Hamlet" w Teatrze Narodowym, spotkał się z krytyką za obsadzenie w nim swojej żony Beaty Ścibakówny i córki Heleny Englert. Decyzja ta wywołała oskarżenia o nepotyzm, co wzbudziło duże emocje w środowisku teatralnym. Englert podkreśla, że kontrowersje przyczyniły się do promocji przedstawienia, a jego celem było pożegnanie się z funkcją dyrektora artystycznego teatru w towarzystwie najbliższych.
Beata Ścibakówna, żona Englerta, z uśmiechem odniosła się do zarzutów, przytaczając słowa Romana Polańskiego: "Dlaczego miałbym cudzą żonę obsadzać?". Z kolei Krzysztof Torończyk, dyrektor Teatru Narodowego, w oświadczeniu podkreślił, że obsada wynika z autorskiego charakteru spektaklu, będącego podsumowaniem kariery Englerta.
CZYTAJ TAKŻE:Englert nagle wypalił: "pan mnie NUDZI". Nie wytrzymał podczas wywiadu w "halo tu polsat"
Kinga Rusin obejrzała "Hamleta" według Jana Englerta". Co o nim sądzi?
Była dziennikarka obejrzała spektakl, o którym w ostatnim czasie było bardzo głośno. W swoich mediach społecznościowych zamieściła wpis, w którym nie tylko pogratulowała odtwórcy roli tytułowej, ale także, w którym broni stanowiska Jana Englerta.
Brawurowo zagrana przez jego córkę Helenę Englert scena szaleństwa Ofelii na długo zostanie w mojej pamięci. Dzieci bywają, proszę Państwa, równie zdolne, co rodzice. Wiem, niektórym się to w głowie nie mieści.
Nasza reporterka, Karolina Motylewska, osobiście spytała Kingę Rusin o wrażenia ze spektaklu.
Ja się cieszę, że kiedy wracam do Polski, to często trafiam na takie niesamowite momenty i korzystam z możliwości zobaczenia tego na żywo. I bardzo chciałam zobaczyć tę premierę "Hamleta", tym bardziej że tym spektaklem Jan Englert żegna się ze stanowiskiem dyrektora Teatru Narodowego, które piastował przez dwadzieścia lat. Byłam pod wrażeniem wszystkich młodych ludzi, którzy tam występowali, tak samo, jak dzisiaj jestem pod wrażeniem tego, co tu [podczas ostatniego odcinka "Tańca z gwiazdami" - przyp. red.] zobaczyłam. Miałam wspaniałe dwa dni, a ponieważ za chwilę znowu wyjeżdżam, to będę się bardzo cieszyła z tego, że tak dobrze trafiłam - cieszyła się Rusin.
Czy nie przeszkadzał jej w odbiorze fakt, że reżysera oskarżano o nepotyzm?
Mnie tu właściwie nie ma, więc nie wiem, nie czytam, nie karmię się tym, nie wiem, co tu się działo. Oceniłam obiektywnie to, co widziałam - stwierdziła Kinga Rusin w rozmowie z naszym portalem.