Kate milczała tak długo ze względu na dzieci? "Musiała je przygotować"
Księżna Kate opublikowała nagranie, na którym wyznała, że wykryto u niej nowotwór. Wyjaśniła też, że musiała poddać się chemioterapii. Zapytaliśmy ekspertkę o to, jak mogą potoczyć się jej losy. Teraz ulubienica Brytyjczyków potrzebuje przede wszystkim spokoju.
22.03.2024 | aktual.: 22.03.2024 22:30
Poddani i miłośnicy rodziny królewskiej nadal nie mogą otrząsnąć się po informacji, która została opublikowana na oficjalnym profilu księcia Williama i księżnej Kate na Instagramie. Jak się okazało, księżna Kate ma raka i poddała się chemioterapii.
O to, jak mogą potoczyć się jej losy, zapytaliśmy ekspertkę ds. rodziny królewskiej. Wioletta Wilk-Turska już wcześniej w rozmowie z nami przewidziała, że przyczyną nieobecności Kate mogą być poważne problemy zdrowotne i związane z nimi powikłania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dalej z księżną Kate? Jest opinia ekspertki
Na wieść o nowotworze Kate Wilk-Turska, wprost przyznała, że już wcześniej przyjmowała taką ewentualność. Z uwagi na to, że księżna może czuć się mocno przytłoczona, najlepszym scenariuszem dla niej byłoby powstrzymanie się od spekulacji przez media i fanów.
Mogłabym powiedzieć: "A nie mówiłam?". Tak mi się wydawało, że tak właśnie jest. Jest to przykre, że księżna przeżywa poważną chorobę, ale tylko tym można było wytłumaczyć to wszystko, co się działo. Bardzo bym chciała, żeby teraz wreszcie Brytyjczycy dali jej święty spokój. Zasługuje na to w swojej chorobie - przekazała ekspertka.
William i Kate potrzebowali czasu, aby powiedzieć o wszystkim swoim dzieciom. Stąd tak długie milczenie ze strony ulubienicy Brytyjczyków:
Na pewno przeżywa ogromny stres. Ona, jej mąż i dzieci, które trzeba było przygotować do tego. Ta cisza służyła temu, żeby William i Kate mieli czas im to wyjaśnić. To było najważniejsze.
Oświadczenie księżnej Kate "wymuszeniem rozbójniczym"
Na nagraniu zauważyć można, że Kate zdradza gorszy stan niż ten, do którego zdążyła nas przyzwyczaić. Wilk-Turska podkreśliła, że decyzja o publikacji nagrania mogła być dla księżnej ciężka.
Każdy człowiek, a szczególnie przyzwyczajona do wyglądania dobrze kobieta, może mieć opory przed pokazywaniem się na nagraniu - stwierdziła.
Jest również przekonana, że udostępnienie nagrania pary było spowodowane narastającą presją. Żona Williama prawdopodobnie nie mogła już dłużej wytrzymać teorii i spekulacji na temat jej zdrowia. Przymuszona, postanowiła sama rozwiać wątpliwości:
To dzisiejsze oświadczenie, to było wymuszenie rozbójnicze na niej. Przez całą opinię społeczną. Przez tych, którzy wypisywali głupstwa w internecie. A można było się domyślić, że jest chora i dlatego jest nieobecna. Chciałoby się teraz powiedzieć: "Pozwólcie jej się leczyć". To, co by jej pomogło, to odwrócenie uwagi od tematu.
Dlaczego postąpiono inaczej niż w przypadku Karola III?
Ogłoszenie nowotworu przez księżną Kate wyglądało zupełnie inaczej niż w przypadku króla Karola III. Czy jest to w takich sytuacjach uwarunkowane przez etykietę dworu?
Nie, nie ma specjalnych procedur w przypadku króla czy następcy tronu. Nie wiemy o wszystkich chorobach na królewskim dworze. Dlaczego Kate nie poinformowała tak szybko o swojej chorobie, jak zrobił to król Karol? Moim zdaniem głównie ze względu na dzieci. Rola matki jest dla niej bardzo ważna, a jej dzieci są małe. Widocznie potrzebowała czasu, żeby oswoić się z diagnozą, a potem przygotować na nią dzieci. Pamiętajmy, że te dzieci chodzą do szkół, mają koleżanki i kolegów - przekazała Wilk-Turska. Teraz ruszy cała lawina spekulacji na temat choroby Kate. Będzie dużo domysłów i plotek. I to wszystko trafi do dzieci Williama i Kate. Teraz jednak są do tego odpowiednio przygotowane. A księżna potrzebowała czasu na to, żeby to zrobić.
Upublicznienie informacji o chorobie nie było dla Kate łatwym zadaniem.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego Kate mogła postąpić inaczej niż jej teść. Być może jej diagnoza jest dużo poważniejsza niż ta, którą usłyszał Karol. To mogło mieć wpływ na to, że zwlekała z tym, żeby poinformować świat o swojej chorobie, bo sama nie mogła długo się z tym pogodzić - podsumowała ekspertka.