Joanna Racewicz sieje chaos na ulicach. Popełniła kilka wykroczeń w krótkim czasie
Joanna Racewicz, gwiazda "Panoramy" i "Pytania na śniadanie", znów wywołała niezłe zamieszanie na warszawskich ulicach! Tym razem prezenterka popełniła kilka wykroczeń, wprawiając w osłupienie innych kierowców. Nie jest to pierwszy raz, kiedy jej wybryki za kierownicą budzą emocje.
Warszawskie ulice tuż przed świętami kipią od nerwów, ale to, co wydarzyło się na Mokotowskiej, zaskoczyło nawet najbardziej cierpliwych kierowców. Joanna Racewicz, znana dziennikarka i prezenterka, po zakupach w sklepie garmażeryjnym wykazała się sporą niecierpliwością. Stwierdziła, że stanie w korku jej nie dotyczy i postanowiła… ominąć samochody.
Joanna Racewicz mieszka na Wilanowie i czuje się słoikiem. Co jej przeszkadza?
Joanna Racewicz łamie przepisy w centrum Warszawy
Przy swoim popisowym manewrze w Lexusie Joanna Racewicz sprytnie wykorzystała prawy pas, który pozwolił jej ominąć czekających na swoją kolej kierowców. Następnie gwiazda przejechała na czerwonym świetle i ustawiła się na początku kolejki do skrętu, co wywołało niemałą konsternację wśród reszty uczestników ruchu drogowego.
To jednak nie wszystko – według "Super Expressu", po efektownym manewrze Racewicz udała się do Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gdzie... zaparkowała na zakazie. Przypominamy, że w 2025 roku w Polsce przejazd na czerwonym świetle grozi mandatem od 500 zł i 15 punktami karnymi, a parkowanie na zakazie – od 100 zł do nawet 1200 zł, często z ryzykiem odholowania pojazdu.
Joanna Racewicz nie pierwszy raz na cenzurowanym
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Racewicz interpretuje przepisy prawa drogowego po swojemu. W maju 2024 roku paparazzi sfotografowali ją, gdy zostawiła swojego SUV-a na zakazie w warszawskim Śródmieściu. Jak gdyby nigdy nic, poszła do parkomatu, ignorując znaki.
Nieco wcześniej, bo w styczniu 2023 roku, brała udział w kolizji w drodze na wieczór autorski.
Właściwie mogłoby się spokojnie obyć bez interwencji policji. Ja byłam na głównej drodze, osoba wyjeżdżała spod porządkowanej, więc tu wina jest ewidentna. Przykro, że tak się stało – tłumaczyła wtedy w rozmowie z "Party".