Olga Bończyk przyłapana na parkowaniu na zakazie. Mandat wisiał w powietrzu
Olga Bończyk po raz kolejny nie zastosowała się do przepisów. Tym razem, paparazzi przyłapali ją, gdy beztrosko zostawiła samochód w miejscu, w którym absolutnie nie wolno parkować. Wyglądała na przejętą?
Olga Bończyk jest aktorką teatralną, filmową i wokalistką. Na ekranie zyskała popularność rolą dr Edyty Kuszyńskiej w serialu "Na dobre i na złe", a jesienią 2024 uczestniczyła w 15. edycji programu "Taniec z gwiazdami" w Polsacie, z którego odpadła jako pierwsza. Podkreśliła jednak, że udział w nim dał jej wiele radości i cennych doświadczeń, a w przyszłości być może zagości na sali tanecznej częściej, bo polubiła tę formę aktywności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Fitkau-Perepeczko ma dwie emerytury! Która jest wyższa? "Obie są dziadowskie"
Zakaz to tylko sugestia? Olga Bończyk zaparkowała tam, gdzie nie wolno
Ostatnio Olga Bończyk raczej stroniła od blasku fleszy, choć chętnie dzieliła się z fanami nową muzyką oraz brała udział w kilku wydarzeniach kulturalnych. Niedawno jednak paparazzi przyłapali ją na niechlubnym czynie: aktorka zaparkowała swoim Mercedesem na jednej z warszawskich ulic… na zakazie. Musiała być bardzo zamyślona lub mocno naglił ją czas, bo za parkowanie w miejscu zabronionym, np. na chodniku, przy lewej krawędzi jezdni czy w sposób utrudniający ruch, mandat wynosi od 100 do nawet 300 zł.
Kiedyś Olga Bończyk przeszła na czerwonym. Biegła do restauracji
Nie jest to pierwszy wybryk na drodze Olgi Bończyk. W sierpniu 2024 roku, gdy spieszyła się na spotkanie w restauracji, postanowiła przejść przez pasy na czerwonym świetle. Choć na horyzoncie nie było widać innych pojazdów, takie zachowanie i tak było niebezpieczne i mogło narazić na nieoczekiwane zagrożenia wynikające ze zmiennej sytuacji na drodze.
Mimo naruszenia przepisów, wtedy Olga Bończyk nie została ukarana przez policję ani straż miejską. Gdyby jednak służby ją przyłapały, miałyby możliwość nałożyć na nią mandat w kwocie 200 zł za niezastosowanie się do sygnalizacji świetlnej. Kara ta mogłaby wzrosnąć do kwoty czterocyfrowej, nawet do 2000 zł w szczególnych przypadkach.