Janusz Dzięcioł nie żyje. Zginął 100 metrów od domu. W sprawie pojawiły się nowe wstrząsające fakty
Janusz Dzięcioł nie żyje. Zginął w tragicznym w skutkach wypadku, do którego doszło w piątek, 6 grudnia, na przejeździe kolejowym pod Grudziądzem. Samochód, którym kierował mężczyzna, zderzył się z nadjeżdżającym pociągiem. Zwycięzca pierwszej polskiej edycji Big Brothera nie przeżył.
Janusz Dzięcioł nie żyje. Zginął 100 metrów od domu
Na miejscu zdarzenia pojawił się sołtys Białego Boru, Jerzy Czapla. W rozmowie z PAP przyznał, że widoczność na wspomnianym przejeździe jest bardzo ograniczona:
Janusz zginął 100 metrów od swojego domu. Ten przejazd przez tory kolejowe jest bardzo niewygodny, bo jest to lewoskręt od drogi krajowej nr. 55 i on jest nieco pod górkę. Widoczność w tym miejscu jest utrudniona. Dzięki temu przejazdowi można dojechać do domów, które są po drugiej stronie torów.
Na dodatek przejazd nie był zabezpieczony szlabanami, a jedynie sygnalizacją świetlną. Okoliczności śmierci byłego posła są badane przez prokuraturę. Jak podaje Fakt jedną z hipotez, którą biorą pod uwagę śledczy, jest oślepienie Dzięcioła przez słońce. Widoczność mogła utrudniać także mgła.
Śmierć Dzięcioła wstrząsnęła innymi uczestnikami pierwszej edycji Big Brothera. Alicja Walczak, w rozmowie z Plejadą zdradziła, że nie może uwierzyć w to, co się stało:
Aż mnie ciarki przeszły i do tej pory nie dochodzi do mnie ta informacja. Mam w myślach to, jak jeszcze niedawno spotkaliśmy się, bo byliśmy zaproszeni i Janusz z rodzinką i Manuela i ja przy reedycji nowego „Big Brothera”. Chwilę sobie porozmawialiśmy, a to było po 18 latach od naszego udziału, o tym, czy sobie ułożył życie, czy jest szczęśliwy. Biły z niego takie spokój i radość.
Oprócz niej, Janusza wspomnieli także Małgorzata Maier i Klaudisz Sevkovic. Ich słowa rozrywają serce.