Grzegorz Daukszewicz był gwiazdą "Na dobre i na złe". Wygrał walkę z nałogiem. Jak teraz wygląda jego życie?
Swego czasu Grzegorz Daukszewicz był gwiazdą "Na dobre i na złe". Mało kto jednak wie, że aktor miał spore problemy z używkami. Dziś podkreśla, że jest czysty i z optymizmem patrzy w przyszłość. - To jest proces - podkreśla aktor.
Grzegorz Daukszewicz ma na koncie wiele ról filmowych i teatralnych. Szerszej publiczności dał się poznać dzięki roli doktora Adama Krajewskiego w "Na dobre i na złe". W serialu spędził blisko sześć lat. Dziś częściej można go oglądać w filmach pełnometrażowych oraz na deskach teatru.
Grzegorz Daukszewicz o odejściu z "Na dobre i na złe". Żałował swojej decyzji?
Tak naprawdę to rola w "Na dobre i na złe" przyniosła Daukszewiczowi popularność. Doktor Krajewski szybko stał się ulubieńcem fanów. Aktor wcielał się w tę postać do 2018 roku, kiedy to postanowił zrezygnować z udziału w serialu. W rozmowie z naszą redakcją zdradził, że do dziś żałuje tej decyzji, jednak mimo wszystko dziś zrobiłby to samo.
Do dzisiaj tego żałuję, ponieważ na przestrzeni 6 lat stworzyliśmy rodzinę, ta rodzina dalej tam jest, pracuje i tęskno mi za nimi. Niejednokrotnie. Aczkolwiek nie zmieniłbym tej decyzji, gdybym mógł cofnąć się w czasie. (...) To była moja decyzja. Praca w serialu, stała rola to jest rozpoznawalność, to są stałe pieniądze. To nie są łatwe decyzje. Konsekwencje, jakie się z tym wiążą, zdołałem odczuć na swojej skórze. Trzeba zadać sobie pytanie, gdzie się widzisz zawodowo (...), co ja mam do zaoferowania. Co jest moją siłą, a co słabością. I trzeba dokonać kalkulacji tego, jak dalej chcesz to popychać — podkreślił aktor.
Grzegorz Daukszewicz borykał się z uzależnieniami. Dziś jest czysty
Kilka lat temu Daukszewicz zdradził, że przez dłuższy czas miał problemy z używkami. Konkretnie chodzi o alkohol i narkotyki, z którymi rozpoczął walkę około 2018 roku. Karolinie Motylewskiej zdradził, że pełnym abstynentem jest od kilku miesięcy, ale proces ten trwa od sześciu lat.
Z tą abstynencją też jest tak, że to jest proces długotrwały. Pełnym abstynentem jestem ponownie od kilku miesięcy, a tak to 6 lat. Z różnymi wypadkowymi, które się zdarzały po drodze. To jest proces. To nie jest tak, że człowiek sobie decyduje, że przestaje pić, idzie na terapię, zrobi terapię i nagle nałóg mija i nie przyjdzie. To towarzyszy do końca. Wydaje mi się, że kiedy mówimy o abstynencji, trzeba brać pod uwagę całość. Nie tylko, że nie pijesz, nie używasz narkotyków, ale też uzależnienie od papierosów, czekolady...to wszystko są holizmy. I jak się ma do tego predyspozycje, tendencje, to cały czas musisz być na wodzy — zdradza Daukszewicz
A jakie plany na nadchodzący rok ma Daukszewicz? Artysta patrzy w przyszłość z optymizmem i wierzy, że będzie on jak najbardziej udany. Chciałby przede wszystkim poświęcić się córce i pracy.
Teraz już tylko do przodu. Wspaniały miałem poprzedni rok. Nie zamieniłbym go nigdy. Mój plan na 2025 roku, to spędzanie jak największej ilości czasu z moją córką, która ma 3 lata i która jest moim największym szczęściem. I dużo pracować tak jak do tej pory. I mieć jak najwięcej nowych wyzwań — dodał optymistycznie aktor.