Mateusz Banasiuk zagrał w pikantnych scenach u boku Julii Wieniawy. Zdradził, co udało się jej wypracować, mimo że nie skończyła szkoły aktorskiej

Nie znałem wcześniej Julii. Tutaj miałem czas spędzić z nią kilka dni, zobaczyć jak pracuje, jak przychodzi na plan o 5 rano. Nie marudzi, nie narzeka, jest w doskonałym humorze. Śpiewała swoje piosenki, nad którymi pracowała. To było bardzo fajne spotkanie i byłem pod dużym wrażeniem, jak ona jest dojrzała emocjonalnie, aktorsko. Ja musiałem do tego długo dochodzić. Studiowałem w Akademii Teatralnej, a ona nie. Ale ma w sobie taką mądrość aktorską, intuicję, która bardzo się sprawdza. Wydaje mi się, że Julia w filmie "Nie cudzołóż i nie kradnij" wypadła bardzo dobrze, a to była dla niej trudna i wymagająca rola. Niełatwo jest stanąć obok tak doświadczonych aktorów, jak Cezary Pazura. Ona bardzo po partnersku podeszła do zadania i byłem pod jej wielkim wrażeniem.

Dzięki temu, że Magda też jest aktorką, doskonale rozumie, że to jest praca. Te emocje, które udaje nam się uzyskać na planie i często bardzo intymne sceny są w towarzystwie bardzo wielu osób. I to jest pewna magia, którą tworzymy. Dzięki temu, że Magda uprawia ten sam zawód, to wie, że to jest specyficzny zawód. Niedawno zagrała w filmie Heaven in Hell, który też myślę, będzie robił duże zamieszanie.