Kazali dzwonić Dominice Gwit na 112. To, co usłyszała podczas rozmowy wyprowadziło ją z równowagi: "Przecież to oszust!"

Zadzwonił do mnie pan podający się za policjanta CBŚ. Podał numer swojej odznaki, powiedział, że właśnie ktoś się wkrada na moje konto, chce ukraść pieniądze. Kazał mi w trakcie połączenia z nim dzwonić na numer 112, tam odebrał inny człowiek, który weryfikował dane tego pierwszego, z powrotem mnie do niego połączył. Jak się z powrotem połączyłam, to powiedział mi, że już potwierdziłam jego tożasmość, więc zaczął mi zadawać pytania o moje konto. Ja na szczęście nie odpowiedziałam na żadne pytanie.

Mąż zaczął machać, że to jest oszustwo. Powiedziałam, mu (oszustowi – przyp. redakcja) że: "Mam się łączyć na *112 w trakcie rozmowy z panem? To dziwne. Ja chcę zadzwonić normalnie na 112 i wtedy niech mnie z panem połączą". No to się zdenerwował. Ale podobno inne osoby otrzymały groźby karalne. Czytałam o tym dzisiaj w artykule, wypowiadał się rzecznik policji. To są straszne rzeczy. Nie wyobrażam sobie, jakby ten człowiek miał mi jeszcze zacząć grozić. On manipuluje, ja sobie nie wyobrażam, jakby moi bliscy mieli odebrać taki telefon, zwłaszcza starsi ludzie. Bardzo trzeba uważać.

Ja to bardzo przeżyłam. Nigdy nie miałam takiej sytuacji. Denerwowałam się na siebie przez cały dzień, że się w ogóle wdałam w dyskusję z nim. Nie mogłam sobie tego wybaczyć, jak ja mogłam z nim rozmawiać, przecież to oszust. Jak teraz pomyślę, co on do mnie mówił, to przecież to oszust. Ale wtedy w tamtym momencie, jak on to wszystko wkręca do głowy, mówił takim agresywnym tonem, to jest ciężko zachować zimną krew.